Na przedmieściach Neapolu doszło w poniedziałek do ponownych starć między policją a manifestantami, blokującymi drogę do wysypiska śmieci w dzielnicy Pianura.
Włoscy karabinierzy, którzy usiłują odblokować drogę i umożliwić przejazd śmieciarek, zostali obrzuceni kamieniami przez rozwścieczonych neapolitańczyków, broniących dostępu do wysypiska, zamkniętego wcześniej z powodu przepełnienia.
Pomoc wojska
W związku z kryzysową sytuacją w Neapolu, gdzie na ulicach leżą tony nie wywiezionych odpadków, minister obrony Arturo Parisi podjął decyzję o wysłaniu żołnierzy do miasta. Ich zadaniem będzie uprzątnięcie zawalonych śmieciami okolic szkół, po to, by uczniowie mogli wznowić naukę po zakończonych właśnie feriach świątecznych.
Zajścia w Neapolu rozpoczęły się w czwartkową noc. W mieście zalega 100 tysięcy ton odpadków. Doszło do zamieszek, podczas których spalono cztery miejskie autobusy.
"Nie" dla spalarni
Śmieci w Neapolu nie są wywożone, bo z powodu przepełnienia zamknięto prawie wszystkie wysypiska w regionie. Mieszkańcy zaś nie zgadzają się na budowę spalarni, widząc w nich zagrożenie dla zdrowia i środowiska. Gwałtownie protestują też przeciwko tworzeniu następnych wysypisk, które choć tymczasowo mogłyby rozwiązać kryzys.
Kamorra winna sytuacji?
Minister ochrony środowiska Alfonso Pecoraro Scanio oskarżył neapolitańską mafię - kamorrę o pogłębianie kryzysu. Jak wiadomo to właśnie mafijne gangi od lat kontrolują wywóz śmieci, co dla nich jest wyjątkowo lukratywnym biznesem. - W tym dokładnie zorganizowanym chaosie mafia zawsze wygrywa - powiedział Scanio.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Reuters/fot.EPA