Dziewięciu Włochów otrzymało zarzuty "powodowania niepokoju publicznego" po tym, jak - w ramach wieczoru kawalerskiego - przebrani za terrorystów upozorowali porwanie swojego przyjaciela, przyszłego pana młodego. Zdarzenie wyglądało tak realistycznie, że sąsiad w podeszłym wieku zemdlał, obserwując rozwój wypadków.
Do zdarzenia doszło w sobotnie popołudnie w miasteczku Trofarello pod Turynem. Mężczyźni w wieku 23-31 lat mieli świętować wieczór kawalerski swojego 30-letniego przyjaciela. Wpadli jednak na dość oryginalny pomysł i pod jego dom przy ulicy Via Diaz przybyli wyposażeni w m.in. pistolety, kominiarki i czarne hełmy. Następnie upozorowali jego porwanie, ładując na tył furgonetki i odjeżdżając sprzed budynku.
"Porwanie" podczas wieczoru kawalerskiego. "Sprzęt jak z filmów"
Jak opisują włoskie media, akcja nie poszła jednak zgodnie z planem. Mężczyźni udawali bowiem, że są terrorystami z tzw. Państwa Islamskiego, ubrani byli nawet w stroje kojarzące się z ISIS. Taki widok zaniepokoił więc sąsiadów przyszłego pana młodego, którzy przestraszeni zaczęli dzwonić na policję. Jeden ze starszych sąsiadów zemdlał, widząc to, co się dzieje za oknem. Po kilku wezwaniach funkcjonariusze ruszyli na poszukiwania rzekomych terrorystów.
W wielu miejscach w okolicy ustawiono policyjne barykady celem powstrzymania "porywaczy". Ostatecznie furgonetkę udało się odnaleźć przed domem jednego z nich. Przyszły pan młody znajdował się jeszcze w środku samochodu, związany i zakneblowany, nadal nieświadomy, że padł ofiarą żartu swoich przyjaciół. Policja skonfiskowała mężczyznom wyposażenie, w tym kurtki wojskowe, karabiny, kominiarki, hełmy, a nawet flagi przypominające te, jakich używają islamscy terroryści.
Jeden z sąsiadów mężczyzny ze znajdującego się naprzeciwko bloku rozmawiał na temat zdarzenia z gazetą "Corriere Torino". - W dzisiejszych czasach nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć (...). Byliśmy przerażeni, wyglądało to jak prawdziwe porwanie. Było ich tak wielu, nie można było rozpoznać ich twarzy, byli uzbrojeni po szyję. Sprzęt jak z filmów - relacjonuje. Mężczyzna zauważył też, że nikt nie ostrzegł sąsiadów przed planowanym żartem. - Rozumiem chęć zabawy, ale taka scena jest niezrozumiała. Jeśli naprawdę nie mogli się obejść bez udawanego porwania, to czy nie mogli przynajmniej ostrzec nas o tym, co się wydarzy? - stwierdził. - Teraz, jak o tym myślę, to przypominam sobie, że dziewczyna stała na balkonie i śmiała się, podczas gdy my w bloku byliśmy przerażeni tym, co się dzieje - powiedział.
Źródło: Corriere Torino, Torino Today
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock