Jak przypomniał podczas poniedziałkowego spotkania z dziennikarzami mazowiecki wojewódzki konserwator zabytków Marcin Dawidowicz, postępowanie w sprawie wpisu toru do rejestru Toru Kolarskiego Robotniczego Klubu Sportowego Orzeł zostało wszczęte w 2022 roku.
- Jeszcze przez mojego poprzednika. I było bardzo wnikliwe, w aktach sprawy znajduje się dużo opracowań i dokumentów. Przyszedł moment, żeby je rozstrzygnąć – powiedział. I przyznał, że to jedna z bardziej kontrowersyjnych decyzji tego typu, bo nie brakowało jej przeciwników.
Konserwator chroni, ale nie narzuca
- Zebrana argumentacja jasno potwierdza, że jest to obiekt unikatowy w skali Warszawy, jeden z nielicznych takich torów na terenie kraju. Mimo stanu jego zachowania, po dziś dzień dokumentuje myśl projektową lat 60. i 70. Jest to autorskie działo Janusza Kalbarczyka, sportowca i projektanta obiektów sportowych, ale też obiekt ważny dla historii dzielnicy i lokalnej społeczności – argumentował Dawidowicz. Dostrzegł, że rozpropagowana w ostatnich latach przez grupę społeczników nazwa Nowe Dynasy to "symbol ciągłości sportów torowych w stolicy". Tak nazywał się przedwojenny, drewniany tor na Powiślu, między dzisiejszymi Oboźną, Browarną i Dynasami.
Wojewódzki konserwator podkreślił, że wpis nie rozstrzyga, "czy będę tam uprawiane sporty rowerowe". Ta decyzja będzie należeć do właściciela obiektu, czyli dzielnicy. To ona musi zlecić opracowanie koncepcji, ale do jej realizacji konieczna będzie akceptacja konserwatora - zgodnie z podziałem obowiązków - tego stołecznego.
– To jest obiekt o ogromnym potencjale, ogromnych możliwościach, z duża ilością terenów zielonych, do zagospodarowania i wprowadzenia nowych funkcji, również sportowych – opowiadał Marcin Dawidowicz. Zapytany, czy jego decyzja umożliwi na przykład przecięcie wału, co pojawiało się w różnych koncepcjach, odpowiedział, że "wpis do rejestru nie może rozstrzygać takich kwestii". - Obiekty zabytkowe są przekształcane, wystarczy spojrzeć na wielkie obiekty przemysłowe, które po utracie swojej funkcji zyskują nowe walory użytkowe. To wszystko zależy od pomysłu – zauważył.
Jednocześnie wyraził przekonanie, że tylko wpis do rejestru gwarantował, że obiekt "nie zostanie w całości zniszczony, rozplantowany, zabudowany". - To jest jedyna szansa, żeby przejść do nowego etapu, w którym zaczniemy myśleć o przyszłości tego kompleksu, zastanawiać się, komu ma służyć – dowodził. Kompleksu, ponieważ stojąca obok hala, została objęta ochroną już wcześniej. Patrząc dziś na zdewastowany budynek z zamurowanymi oknami trudno w to uwierzyć, ale zaprojektował go wybitny polski architekt Maciej Nowicki, autor słynnej hali Paraboleum w amerykańskim Raleigh.
Dzielnica chce rekreacji
Wiceburmistrzyni Pragi Południe Katarzyna Niwińska podziękowała konserwatorowi za decyzję, ale akcentowała przede wszystkim jej elastyczność w zakresie przeznaczenia terenu.
- Wydanie decyzji otwiera nam możliwość przekształcenia tego terenu na rzecz mieszkańców, nie przywracając pierwotnej funkcji toru kolarskiego – przekonywała Niwińska. I wspomniała o boiskach do koszykówki i siatkówki, bieżniach i skateparku, które mogłyby powstać przy Podskarbińskiej.
- Nigdy ideą dzielnicy nie było pobudowanie tu bloków, nigdy ideą dzielnicy nie było wyburzenia tego toru, chcemy zachować elementy, które będą świadczyły o tożsamości tego miejsca – zastrzegała.
Decyzja wojewódzkiego konserwatora ma rygor natychmiastowej wykonalności, ale nie jest ostateczna. Strony postępowania mogą się odwołać do ministerstwa kultury. Czy dzielnica z tego prawa skorzysta? – Tego jeszcze nie wiemy. Decyzja jest "w analizie", ale wydaje mi się, że dla dzielnicy jest ona dość korzystna – odpowiedziała zastępczyni burmistrza.
Jeśli odwołań nie będzie, urząd wystąpi do konserwatora o wytyczne. Potem będzie można zlecić wykonanie koncepcji terenu. Kiedy może się to zdarzyć? Harmonogramu nie ma. - To jest kwestia kilku miesięcy – oceniła Niwińska.
Społecznicy wierzą w kolarstwo
- Mam nadzieję, że dzielnica nie będzie się odwoływać od tej decyzji, byłby to stracony czas dla mieszkańców. Jest bardzo mała szansa, że generalny konserwator zabytków (jest w randze wiceministra kultury – red.) uchyliłby decyzję mazowieckiego wojewódzkiego konserwatora zabytków. Ważne, żeby dzielnica już pracowała nad koncepcją tego miejsca – skomentował Robert Migas, radny dzielnicy Praga Południe, Miasto Jest Nasze. - My widzimy w nim cały czas funkcje kolarskie, ale również chcemy tereny zielone i rekreacyjne w śródtorzu – dodał.
W podobnym tonie wypowiadał się Kuba Czajkowski z Inicjatywy Nowe Dynasy, która od ponad dekady, często wbrew urzędnikom, walczyła o ocalenie toru i przywrócenie mu pierwotnej funkcji. - Teren powinien być wreszcie otwarty, dostępny, zielony. Różne aktywności sportowe i rekreacyjne powinny być tu uprawiane, oczywiście z poszanowaniem dla dziedzictwa tego miejsca i tradycji kolarskiej – podsumował Czajkowski.
Wpis mazowieckiego wojewódzkiego konserwatora zabytków obejmuje tor kolarski z przejściem podziemnym, halę, kasy biletowe, bramy wjazdowe (kwartał Podskarbińska, Mińska, Terespolska, Stanisławowska). Procedura toczyła się na wniosek stowarzyszeń: Porozumienie dla Pragi, Kolonia Posłów i Senatorów PPS, Miasto jest Nasze oraz Wiatrak. Do postępowania na prawach strony dopuszczono również Towarzystwo Przyjaciół Kamionka i Skaryszewa.
Autorka/Autor: Piotr Bakalarski
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Klemens Leczkowski, tvnwarszawa.pl