Włoski pociąg dużych prędkości odjechał niemal godzinę przed planowanym czasem z dworca w Rzymie, by uniknąć opóźnienia. Bez części pasażerów. Sprawa spotęgowała oburzenie społeczne po długiej serii utrudnień, związanych z awariami na kolei. Wyjaśnień domaga się minister infrastruktury i transportu Matteo Salvini.
Jak opisują włoskie media, 8 listopada na dworcu Termini w Rzymie pasażerowie czekali na pociąg do Genui. Gdy nadeszła godzina odjazdu, dowiedzieli się, że ich pociąg - Frecciargento (Srebrna Strzała) kolei państwowych odjechał 50 minut wcześniej po to, żeby na miejsce dotrzeć na czas w związku z robotami prowadzonymi na trasie.
Wysłano informację. Nie dotarła jednak do wszystkich
"Aby pociąg dojechał punktualnie, nie było innego wyjścia" - takie tłumaczenie usłyszeli posiadacze biletów.
Dyrekcja kolei wyjaśniła, że wiadomość o zmianie godziny została wysłana. Okazało się jednak, że nie do wszystkich. Nie odjechały dziesiątki osób.
Przypadek ten wywołał dyskusję we Włoszech, gdzie ostatnio wielokrotnie informowano o opóźnieniach pociągów dużych prędkości sięgających kilku godzin i odwoływaniu połączeń zarówno z powodu strajków, jak i awarii.
Protesty na kolei organizowane są cyklicznie od 5 listopada. Są reakcją na pchnięcie nożem konduktora pociągu w Genui, a ich uczestnicy zwracają uwagę na bezpieczeństwo personelu, wobec którego często dochodzi do ataków.
Awarie są osobną kwestią. W dyskusjach na ten temat pojawia się przykład pociągu z Neapolu do Turynu, który w październiku nigdy nie przyjechał punktualnie i codziennie był opóźniony od 15 do kilkudziesięciu minut. - Doszliśmy do absurdu. Pociąg odjeżdża wcześniej, by nie przyjechać po czasie. Wstyd - oceniła senator opozycyjnej centrolewicy Raffaella Paita. Zapowiedziała interpelację parlamentarną w tej sprawie.
Ministerstwo Infrastruktury i Transportu przekazało, że jego szef Matteo Salvini zażądał wyjaśnień, jak doszło do tej wyjątkowej sytuacji.
W komentarzach w mediach zauważa się, że sprawa ta wywołuje zdecydowanie więcej oburzenia niż rozbawienia.
Źródło: PAP, La Stampa, Roma Corierre, Wired
Źródło zdjęcia głównego: Bumble Dee / stock.adobe.com