Gazety pisały o wagonach wbitych w siebie niczym dwa pudełka zapałek, pomieszanych ze sobą i spiętrzonych ku niebu. I o krzykach i jękach rannych "tworzących straszną symfonję". Wśród umierających krążył ksiądz, udzielając im ostatniego namaszczenia. I hrabia, który wraz z żoną starał się im jakoś pomóc...