We Włoszech odbyły się w niedzielę obchody Dnia Jedności Narodowej i Sił Zbrojnych, ustanowionego dla uczczenia zakończenia wojny z Austro-Węgrami i podpisania rozejmu 4 listopada 1918 r. Dla Włoch podpisanie rozejmu było dniem zakończenia I wojny światowej.
Obchody święta rozpoczęły się rano przy Ołtarzu Ojczyzny na placu Weneckim w Rzymie, gdzie wieńce na Grobie Nieznanego Żołnierza złożyli prezydent Sergio Mattarella i premier Giuseppe Conte wraz z przedstawicielami Senatu i Izby Deputowanych. Nad Wiecznym Miastem przeleciały samoloty eskadry akrobatycznej Frecce Tricolori (Trójkolorowe Strzały).
Następnie prezydent złożył wieniec na cmentarzu w Redipuglia we Friuli-Wenecji Julijskiej na północy kraju, gdzie pochowanych jest 100 tysięcy żołnierzy poległych w czasie I wojny światowej.
- Należy potwierdzić razem z mocą, że od drogi wojny wolimy kultywować przyjaźń i współpracę, które znalazły swój najbardziej wzniosły wyraz w historycznej decyzji o dzieleniu wspólnej przyszłości w Unii Europejskiej - powiedział Mattarella na placu Jedności Włoch w pobliskim Trieści.
- Konstytucja włoska, narodzona z ruchu oporu, odrzuca wojnę jako narzędzie rozwiązywania sporów, przedkłada pokój, współpracę międzynarodową, poszanowanie praw człowieka i mniejszości - powiedział prezydent.
"Wojna nie rozwiązała zadawnionych sporów"
Mattarella zaznaczył również, że "wojna nie przyniosła, nawet zwycięzcom, bogactwa i dobrobytu, ale ból, ubóstwo i cierpienia, a także utratę pierwszorzędnego znaczenia Europy na arenie międzynarodowej".
- Wojna nie rozwiązała zadawnionych sporów między państwami, ale wywołała nowe i jeszcze poważniejsze, sprawiając, że stare i cywilizowane narody popadły w barbarzyństwo totalitaryzmów i rzucono podwaliny pod jeszcze bardziej destrukcyjny, nieludzki i zaostrzony konflikt - powiedział prezydent Włoch.
Jak mówił, "poważne i nieuchronne błędy klas rządzących drugiej dekady XX wieku i prowadzenie ciężkiej oraz bezlitosnej wojny przez inne dowództwa nie mogą i nie powinny rzucać cienia na bohaterskie postawy żołnierzy i ogromne poświęcenia, na jakie zdobyli się w imię ideałów ojczyzny".
W niedzielnym wywiadzie dla dziennika "Corriere della Sera" prezydent Sergio Mattarella stwierdził, że "dzisiaj możemy powiedzieć z jeszcze większą siłą: miłość do ojczyzny nie pokrywa się z nacjonalistycznym ekstremizmem".
- Demokracje potrzebują porządku międzynarodowego, który zapewni współpracę i pokój - oświadczył szef państwa włoskiego. Wyraził przekonanie, że żaden kraj nie może sam stawić czoła globalnym wyzwaniom. - Wyszedłby z tego zepchnięty na margines i przegrany - dodał Mattarella.
Autor: ft\mtom / Źródło: PAP