Widok matki z zagubionym spojrzeniem, która wyszła z autobusu z noworodkiem na poduszce, ścisnął nam serce - powiedziała Mariella Apuzzo z Czerwonego Krzyża po tym, jak powitała czteropokoleniową rodzinę uchodźców z Kabulu. Noworodek, rodzice, a także 90-letnia prababcia przybyli w środę do Parmy na północy Włoch.
Czteropokoleniowa rodzina ewakuowanych z Kabulu Afgańczyków z noworodkiem i 90-letnią prababcią dotarła do Parmy na północy Włoch. Rodzina współpracownika włoskiego kontyngentu przyleciała jednym z samolotów wojskowych specjalnym korytarzem powietrznym.
Wśród członków 10-osobowej ewakuowanej rodziny jest urodzona przed 44 dniami dziewczynka, którą młoda matka przywiozła w beciku z poduszki. Są też siostry i bracia noworodka. Wszyscy odświętnie ubrani wysiedli w Parmie z wojskowego autobusu, którym przyjechali z rzymskiego lotniska Fiumicino - podała agencja Ansa w środę.
- Widok tej matki z zagubionym spojrzeniem, która wyszła z autobusu z noworodkiem na poduszce, ścisnął nam serce - powiedziała Mariella Apuzzo z Czerwonego Krzyża po tym, jak powitała uchodźców w przeznaczonym dla nich ośrodku pobytu. Jak poinformowała, 90-letnia seniorka rodu była bardzo zmęczona.
Półtoramiesięczna dziewczynka trafiła od razu do szpitala z powodu odwodnienia organizmu, ale jej stan poprawił się już i zostanie wkrótce wypisana. Ochotnicy Czerwonego Krzyża z Parmy zbierają zabawki dla dzieci, bo obecnie - jak mówią - tylko one są potrzebne. Wszyscy odbywają kwarantannę.
Ewakuacja z Afganistanu
Ochotnicy z Czerwonego Krzyża zaznaczają zarazem, że uchodźcy pochodzą z dobrze sytuowanych rodzin; to współpracownicy włoskiej dyplomacji i kontyngentu wojska, a ich dzieci to studenci i absolwenci uczelni. - Wszyscy są wyczerpani i całkowicie zdali się na nas. Uderzyła nas ich pokora, ich wielka godność - podkreśliła działaczka organizacji.
Do tej pory do Włoch przybyło specjalnym korytarzem powietrznym około 2800 Afgańczyków. Kolejnymi samolotami wojskowymi ma przybyć jeszcze około 1000 osób - zapowiedział szef włoskiego MSZ Luigi Di Maio.
Źródło: PAP