Premier Węgier Viktor Orban pogratulował prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi reelekcji pomimo potępienia "wyborów" przez wiele zachodnich rządów. Jak przekazał rzecznik tamtejszego rządu, Orban podkreślił, że "współpraca między Węgrami a Rosją, oparta na wzajemnym szacunku, umożliwia ważne dyskusje nawet w trudnych kontekstach geopolitycznych".
Rzecznik węgierskiego rządu Zoltan Kovacs przekazał w czwartek w mediach społecznościowych, że Viktor Orban "pogratulował Władimirowi Putinowi reelekcji, podkreślając, że współpraca między Węgrami a Rosją, oparta na wzajemnym szacunku, umożliwia ważne dyskusje nawet w trudnych kontekstach geopolitycznych".
"Premier Orban potwierdził zaangażowanie Węgier na rzecz pokoju i gotowość do zintensyfikowania współpracy w sektorach nieograniczonych prawem międzynarodowym, podkreślając znaczenie dialogu w umacnianiu pokojowych stosunków" - napisał Kovacs na platformie X.
"Węgry pielęgnują utrzymywanie bliższych relacji z Rosją"
Reuters wskazuje, że "Węgry pielęgnują utrzymywanie bliższych relacji z Rosją" niż inne państwa Unii Europejskiej. Agencja przypomina, że w październiku 2023 roku, podczas spotkania w Chinach, Orban powiedział, że jest "dumny" ze swoich kontaktów z Putinem.
W czwartek Węgry oświadczyły, że nie przyłączą się do kierowanej przez Czechy inicjatywy dotyczącej amunicji, mającej na celu pozyskiwanie i wysyłanie broni na Ukrainę.
Reuters przypomina także, że Unia Europejska, której Węgry są członkiem, stwierdziła, że wybory w Rosji w dniach 15–17 marca odbyły się "w bardzo ograniczonych warunkach, zaostrzonych także przez nielegalną wojnę agresywnej Rosji przeciwko Ukrainie" - dodała agencja.
Międzynarodowa krytyka
"Wybory" w Rosji spotkały się z powszechną międzynarodową krytyką.
Szef MSZ Włoch, wicepremier Antonio Tajani oświadczył, że nie były one "ani wolne, ani prawidłowe". Dodał, że lider antykremlowskiej opozycji Aleksiej Nawalny został "zabójstwem wykluczony z wyborów". Podkreślił, że "wybory" przeprowadzono "także na terytoriach ukraińskich nielegalnie okupowanych (przez Rosję - red.)".
Również brytyjski minister spraw zagranicznych David Cameron potępił naruszenia wyborcze i uciszanie opozycji w wyborach prezydenta Rosji, a także przeprowadzenie ich na części terytorium Ukrainy, co jest naruszeniem suwerenności tego kraju.
"Te rosyjskie wybory wyraźnie podkreślają skalę represji reżimu prezydenta Putina, który stara się uciszyć wszelką opozycję wobec jego nielegalnej wojny. Putin usuwa przeciwników politycznych, kontroluje media, a następnie ogłasza się zwycięzcą. To nie jest demokracja" - napisał Cameron w wydanym oświadczeniu.
Natomiast francuskie MSZ oświadczyło, że tłem dla wyborów były rosnące represje wobec "wszelkiej formy opozycji wobec reżimu" i "coraz większe ograniczenia wolności słowa". Resort potępił też zorganizowanie "wyborów" na okupowanych przez Rosję terytoriach Ukrainy.
Polskie MSZ zaznaczyło, że głosowanie odbywało się w warunkach skrajnych represji wobec społeczeństwa, uniemożliwiających dokonanie swobodnego, demokratycznego wyboru. Podkreśliło też, że wbrew prawu międzynarodowemu "wybory" zorganizowano również na tymczasowo okupowanych terytoriach Ukrainy.
Źródło: Reuters