Jesienią Polska planuje zorganizowanie wielkiej konferencji na temat nowego wieloletniego budżetu UE. Jak informują źródła bliskie polskim urzędnikom przygotowującym w Brukseli objęcie prezydencji w Unii, mają wziąć w niej udział przedstawiciele państw członkowskich, Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego i parlamentów narodowych.
Jeśli konferencja dojdzie do skutku, będzie to pierwsza tak duża inicjatywa w Unii. Podczas negocjacji obecnego budżetu na lata 2007-13 żadna z prezydencji nie zorganizowała podobnej konferencji.
- Chodzi o to, by przedyskutować budżet bez tematów tabu - tłumaczą polskie źródła. Jak podkreślono, polskiej prezydencji zależy, by w debacie o budżecie UE "wyjść z optyki: my płacimy, wy bierzecie" i by "wspólnie zastanowić się na budżetem".
Dać głos parlamentowi
Nowością ma być także dopuszczenie do debaty eurodeputowanych, którzy domagali się włączenia ich w proces prac nad nowym unijnym budżetem. Żądania te były tym bardziej uzasadnione, że traktat z Lizbony wzmocnił uprawnienia budżetowe PE.
W sprawie konferencji przeprowadzono już konsultacje z Parlamentem i Komisją Europejską. Podobnie z niektórymi, zwłaszcza dużymi państwami członkowskimi. Swój udział zapowiedziały już m.in. Niemcy. Instytucje unijne same ustalą skład swoich delegacji, ale można spodziewać się, że będą to sprawozdawcy PE i komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski.
Gdzie zamrozić, gdzie dołożyć?
Wstępny kształt kolejnego siedmioletniego budżetu poznamy już za kilka dni. Komisja Europejska ma go przedstawić 29 czerwca. Jak do tej pory komisarz Lewandowski zdradził, że w nowym budżecie można spodziewać się wzrostu środków m.in. na politykę sąsiedzką, imigracyjną i innowacyjność. Jak mówił na początku czerwca, Wspólna Polityka Rolna ma dalej pozostać "jednym z głównych filarów finansowania europejskiego", ale jej procentowy udział w budżecie ma maleć.
Natomiast w "Faktach po Faktach" przed tygodniem zapewniał, że będzie on korzystny dla Polski. - Mogę obiecać, ze jeżeli nic się nie zawali (odpukać), to ten budżet będzie przyzwoity - powiedział.
Wciąż zagadką pozostaje wielkość budżetu na lata 2014-2020. Lewandowski powiedział jedynie w rozmowie z PAP, że propozycja KE weźmie pod uwagę zarówno list z grudnia pięciu płatników netto (Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Holandia i Finlandia) którzy domagali się zamrożenia wydatków UE na poziomie z 2013 roku, i stanowisko Parlamentu Europejskiego, który zaproponował wzrost o 5 proc. w liczbach bezwzględnych w porównaniu z 2013 r., z 1,06 proc. PKB do 1,11 proc. PKB (co daje dodatkowe ok. 60 mld euro).
Źródło: PAP