Byłe partnerki Johnny'ego Deppa złożyły zeznania w londyńskim sądzie w sprawie przeciwko wydawcy tabloidu "The Sun", który nazwał aktora "damskim bokserem". Była żona gwiazdora Vanessa Paradis i jego była narzeczona aktorka Winona Ryder zgodnie stwierdziły, że stawiane mu zarzuty nie pasują do osoby, którą znały.
Proces w sądzie w Londynie rozpoczął się w ubiegły wtorek. Przedmiotem pozwu Johnny'ego Deppa przeciw tabloidowi "The Sun" są artykuły z 2018 roku autorstwa Dana Woottona, w których dziennikarz nazwał aktora "damskim bokserem", zarzucając mu dotkliwe pobicie Amber Heard, będącej wówczas jego żoną, przez które miała ona obawiać się o własne życie.
Adwokat gazety Sasha Wass przekazała, że "The Sun" posiada dowody na to, iż Depp brutalnie zaatakował swoją byłą żonę co najmniej 14 razy w latach 2013-2016. Wśród przyczyn miała być zazdrość i zbyt duże ilości alkoholu lub narkotyków. Wass powiedziała przed sądem - powołując się na słowa Amber Heard - że aktor był "potworem". Depp odpiera wszystkie zarzuty.
"Nie mogę uwierzyć, by straszne oskarżenia były prawdą"
W czwartek ujawniono zeznania złożone w sądzie przez dwie byłe partnerki Deppa - byłą żonę Vanessę Paradis oraz byłą narzeczoną aktorkę Winone Ryder. Obie stwierdziły, że Depp nigdy nie stosował wobec nich przemocy oraz że był uprzejmy i opiekuńczy.
Paradis, matka dwójki dzieci aktora, z którą spędził razem 14 lat, powiedziała przed sądem, że zarzuty stawiane Deppowi przez Heard nie przypominają "prawdziwego Johnny'ego", którego znała. - Te skandaliczne oświadczenia były naprawdę bolesne, odbijając się na jego karierze, ponieważ ludzie niestety uwierzyli w te fałszywe słowa - stwierdziła była małżonka aktora.
Ryder, która była zaręczona z Deppem na początku lat 90., powiedziała, że "nie mogła pojąć oskarżeń pod jego adresem", które - jak wyznała - bardzo ją zszokowały. - Pomysł, że jest on wyjątkowo agresywną osobą to przeciwieństwo Johnny'ego, którego znałam i kochałam - przekonywała aktorka. - Nie chcę nazywać nikogo kłamcą, ale po moim doświadczeniu z Johnnym nie mogę uwierzyć, by straszne oskarżenia były prawdą - dodała.
Jak podaje Agencja Reutera, gwiazdor "Piratów z Karaibów" wytatuował sobie kiedyś napis "Winona Forever" (z ang. Winona na zawsze), ale po rozstaniu z aktorką przerobił go na "Wino Forever".
"Wydawało się, że wszystko, o co mnie oskarża, było czymś, co mi zrobiła"
Składając zeznania w tym tygodniu Depp przekonywał, że Heard kłamie, tworząc fałszywą rzeczywistość jako część "polisy ubezpieczeniowej". Dodatkowo 57-letni aktor powiedział w poniedziałek przed sądem, że sam padł ofiarą przemocy ze strony byłej żony.
Depp przekazał, że do incydentu doszło po 30. urodzinach Heard w 2016 roku. Aktor spóźnił się na przyjęcie ze względu na spotkanie z doradcami biznesowymi. Na tym spotkaniu usłyszał, że jego poprzedni menedżerowie stracili 650 milionów dolarów, które Depp zarobił za grę w filmach. Ponadto otrzymał informację, że jest winien 100 milionów dolarów, ponieważ nie płacił podatku przez 17 lat.
Według amerykańskiego aktora, Heard oskarżyła go o to, że robi z siebie głupka przed przyjaciółmi i zaatakowała go, gdy czytał w łóżku, zadając "potężny cios".
Depp określił oskarżenia przedstawione przez Heard mianem "odwrotnej spowiedzi". - Wydawało się, że wszystko, o co mnie oskarża, było czymś, co mi zrobiła - podsumował aktor.
Amber Heard i Johnny Depp poznali się w 2011 roku na planie filmu "Dziennik zakrapiany rumem". Pobrali się w 2015 roku, jednak Heard złożyła wniosek o rozwód już 15 miesięcy później. W maju 2016 roku sąd w Los Angeles zakazał aktorowi zbliżania się do żony z uwagi na oskarżenia o stosowanie przemocy.
Heard rozpocznie składanie zeznań w piątek. Cały proces ma potrwać trzy tygodnie.
Źródło: Reuters