Przed uderzeniem w Key Bridge w Baltimore statek wysłał sygnał alarmowy. To zatrzymało ruch na moście

Źródło:
Reuters, The Daily Record, tvn24.pl

Kontenerowiec, który uderzył w most Francisa Scotta Keya w Baltimore, nadał wcześniej sygnał alarmowy, który umożliwił zatrzymanie ruchu na moście i uniemożliwił wjazd na niego kolejnych pojazdów - poinformował gubernator stanu Maryland Wes Moore.

Załoga powiadomiła służby, że ​​utraciła zasilanie na 300-metrowym statku towarowym, zanim z prędkością 8 węzłów (niemal 15 km/h - red.) jednostka uderzyła w kolumnę nośną mostu - podaje, powołując się na urzędników, lokalny portal z Maryland the Daily Record. Po nadaniu sygnału alarmowego "mayday" zatrzymano ruch, uniemożliwiając wjazd samochodów na most, stanowiący część jednej z najważniejszych dróg w tej okolicy - autostrady I-695. To kluczowy dla transportu łącznik autostradowy międzystanowej I-95, jednej z najważniejszych dróg na Wschodzie USA (łączy m.in. Nowy Jork z Waszyngtonem). Rocznie przez most przejeżdżało 11,5 miliona pojazdów. Według portalu nie jest jasne, czy w momencie zawalenia się na moście znajdowały się jakieś auta.

ZOBACZ TEŻ: Kluczowa przeprawa, symbol miasta. Co wiemy o moście w Baltimore?

Katastrofa w Baltimore. Stracili nadzieję na odnalezienie żywych

Trwa akcja ratunkowa, choć ratownicy stracili nadzieję na odnalezienie żywych osób po zawaleniu się mostu - pisze agencja Reutera, powołując się na straż przybrzeżną. Funkcjonariusze policji stanowej Maryland i amerykańskiej straży przybrzeżnej, ze względu na ograniczoną widoczność i coraz bardziej zdradliwe prądy w pełnym wraków kanale, uznali wieczorem, że dalsze poszukiwania są zbyt ryzykowne. Jednak nurkowie w środę o świcie czasu lokalnego mieli wrócić do lodowatej wody u ujścia rzeki Patapsco w okolicy poskręcanych ruin mostu, by kontynuować poszukiwania sześciu zaginionych pracowników. "Nie wierzymy, że znajdziemy jakąkolwiek z tych osób żywą" - wyznał jednak na odprawie kontradmirał straży przybrzeżnej Shannon Gilreath.

Wcześniej poinformowano, że dwóch z ośmiu pracowników budowlanych, którzy pracowali na moście, naprawiając dziury w jezdni, udało się uratować. Jeden z nich przebywa w szpitalu. Według gubernatora Moore'a przed katastrofą most był "w pełni zgodny z przepisami".

Akcja ratunkowa przy zawalonym moście w BaltimorePAP/EPA/JIM LO SCALZO

Zawalenie mostu w Baltimore. Przyczyny

Długi na 2,5 kilometra, stalowy most w Baltimore, nazwany na cześć twórcy słów amerykańskiego hymnu Francisa Scotta Keya, runął w nocy z poniedziałku na wtorek, kiedy o godzinie 1:35 czasu lokalnego (6:35 w Polsce) uderzył w niego statek handlowy. - To, co możemy powiedzieć już z prawie stuprocentową pewnością, to fakt, że wykluczono jakiekolwiek podejrzenia związane z terroryzmem. To nie było działanie zaplanowane. To nie było działanie świadome - mówił we wtorek korespondent "Faktów" TVN Marcin Wrona, który był z kamerą na miejscu zdarzenia. - Mamy do czynienia z wypadkiem - dodał. Jak potwierdził, najbardziej prawdopodobna przyczyna katastrofy to awaria zasilania, do jakiej doszło na płynącym pod singapurską banderą kontenerowcu. Zarejestrowane tuż przed wypadkiem nagrania uchwyciły, jak światła na jego pokładzie "gasną, po chwili się zapalają i znów gasną". - Najpewniej jednostka straciła sterowność i uderzyła w jedno z przęseł mostu - przekazał korespondent "Faktów" TVN.

Dr hab. inż Andrzej Bujak z Uniwersytetu WSB Merito we Wrocławiu zwrócił uwagę, że katastrofa w Baltimore może przynieść skutki dla gospodarki na całym świecie. - Trudno mi sobie wyobrazić rozwiązanie tymczasowe, dlatego że cokolwiek postawimy w poprzek rzeki, to będzie blokować ósmy co do wielkości port w Stanach Zjednoczonych - zauważył. Zaznaczył, że także port w Gdyni ma połączenie z portem w Baltimore. - Specjaliści zaczynają oceniać, że to może mieć długotrwałe skutki ekonomiczne, a także gospodarcze dla całego świata - powiedział dr hab. Bujak.

ZOBACZ TEŻ: Po uderzeniu kontenerowca zawalił się most w Baltimore. Na miejscu trwa akcja ratunkowa

Autorka/Autor:am

Źródło: Reuters, The Daily Record, tvn24.pl