W ramach nowych sankcji USA zakazały amerykańskim instytucjom finansowym obrotu rosyjskimi obligacjami oraz wskazały sześć firm jako partnerów rosyjskich służb w atakach hakerskich. Dodatkowo sankcje personalne wprowadzono wobec 32 osób zamieszanych w próby ingerowania w amerykańskie wybory w 2020 roku - poinformował Biały Dom. Zdecydowano też o wydaleniu 10 rosyjskich dyplomatów podejrzanych o szpiegostwo.
"Będziemy bronić naszych interesów narodowych"
W opublikowanym w czwartek komunikacie Biały Dom napisał, że "administracja Bidena jasno dała do zrozumienia, że Stany Zjednoczone pragną stabilnych i przewidywalnych relacji z Rosją". "Nie uważamy, że musimy kontynuować negatywną trajektorię. Jednakże byliśmy również klarowni - publicznie i prywatnie - że będziemy bronić naszych interesów narodowych i nakładać koszty na działania rządu rosyjskiego, które dążą do zaszkodzenia nam" – oświadczono.
"Dziś administracja Bidena podejmuje działania zmierzające do obciążenia Rosji kosztami za działania jej rządu i służb wywiadowczych przeciwko suwerenności i interesom USA" – dodano.
Sankcje są odpowiedzią na naruszenie bezpieczeństwa cybernetycznego w oprogramowaniu SolarWinds Corp - dało to hakerom dostęp do tysięcy firm i biur rządowych, które korzystały z produktów tej firmy. Prezes Microsoftu Brad Smith opisał atak, który został zidentyfikowany w grudniu zeszłego roku jako "największy i najbardziej wyrafinowany atak, jaki kiedykolwiek widział świat".
Amerykańskie sankcje to również kara za domniemaną ingerencję Rosji w wybory prezydenckie w USA w 2020 roku. W marcowym raporcie amerykańskie agencje wywiadowcze stwierdziły, że prezydent Rosji Władimir Putin prawdopodobnie kierował wysiłkami w celu przechylenia szali zwycięstwa na korzyść ubiegającego się o reelekcję Donalda Trumpa kosztem demokraty Joe Bidena, który jednak ostatecznie wygrał.
Autorka/Autor: asty/kab
Źródło: TVN24 PAP Reuters