Kongresmen Partii Demokratycznej Dean Phillips oficjalnie zgłosił w piątek swoją kandydaturę w wyborach na prezydenta USA w 2024 roku. Stosunkowo mało znany polityk z Minnesoty twierdzi, że zdecydował się kandydować, bo obawia się, że Joe Biden przegra z Donaldem Trumpem.
Dean Phillips formalnie zarejestrował swoją kandydaturę w prawyborach w New Hampshire - tradycyjnie pierwszym prawyborczym wyścigu demokratów - i opublikował kampanijny spot, w którym ogłosił, że będzie ubiegał się o prezydenturę. Dzień wcześniej uczynił to samo podczas wywiadu z CBS News.
Jak wyjaśniał, mimo że jest świadomy nikłych szans na zdobycie nominacji, startuje w wyborach z powodu obaw o możliwą porażkę prezydenta Bidena w obliczu jego słabych notowań w sondażach.
"Wygląda na to, że na naszym obecnym kursie demokraci przegrają, a Trump znów będzie naszym prezydentem. Prezydent Biden jest dobrym człowiekiem, którego niesamowicie szanuję. Rozumiem, dlaczego inni demokraci nie chcą kandydować przeciwko niemu. To jest kampania last minute, ale desperackie czasy wymagają desperackich środków, a odwaga jest dla mnie ważną wartością" - oznajmił polityk w piątek na platformie X (d. Twitter).
Jak dodał, jego kampania ma się skupić na kwestiach ekonomicznych i kosztach życia w obliczu inflacji. Podczas inauguracyjnego wiecu powiedział, że jego kampania ma też doprowadzić do pokoleniowej zmiany i "stanąć na drodze ekstremistów, którzy przejmują Amerykę i wielkie połacie świata".
Jeden z najbogatszych kongresmenów chce rzucić wyzwanie Bidenowi
Phillips jest kongresmenem zaledwie od 2019 roku. Jako spadkobierca rodzinnej firmy alkoholowej i były szef firmy produkującej lody, należy też do najbogatszych deputowanych w Kongresie. Nie pełni żadnych czołowych funkcji ani w strukturach partyjnych, ani w Kongresie, jednak głośno zrobiło się o nim w ubiegłym roku, kiedy otwarcie wzywał Bidena do porzucenia planów ubiegania się o reelekcję.
Jak napisał w piątek magazyn "Atlantic", Phillips przez ponad rok usiłował nakłonić bardziej znanych demokratów do startu w wyborach, zaalarmowany słabymi notowaniami prezydenta i szerokim przekonaniem elektoratu o tym, że Biden jest zbyt stary, by kandydować ponownie. Żaden polityk nie odpowiedział na wezwanie, mimo że według pisma demokraci poddenerwowani są szansami prezydenta i jeszcze w ubiegłym roku byli przekonani, że Biden nie będzie ubiegał się o reelekcję.
Phillips jest jedynym jak dotąd kandydatem z partyjnego głównego nurtu, który rzucił wyzwanie prezydentowi. Wcześniej swoje kandydatury w prawyborach demokratów ogłosili też m.in. autorka poradników Marianne Williamson i bratanek prezydenta Johna F. Kennedy'ego (i syn zamordowanego prokuratora generalnego Roberta F. Kennedy'ego) Robert F. Kennedy jr. Ten drugi, znany przede wszystkim z antyszczepionkowych poglądów i ostrego sprzeciwu wobec pomocy Ukrainie, ogłosił jednak, że będzie startował jako kandydat niezależny. Jako niezależny startować będzie kandydat skrajnej lewicy, afroamerykański profesor Harvardu Cornel West.
CZYTAJ WIĘCEJ: Robert F. Kennedy Jr. ogłosił się kandydatem na prezydenta. Mówi o "nowej karcie w polityce USA"
Na ponad rok przed wyborami, które odbędą się w listopadzie 2024 r., ogólnokrajowe sondaże wskazują że Trump i Biden mają mniej więcej równe szanse na zwycięstwo. Według średniej z badań opracowanej przez portal RealClearPolitics, Trump ma 0,7 punktu procentowego przewagi nad Bidenem.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Photo by House Creative Services