W piątek Sejm nie przyjął wniosku o odrzucenie w pierwszym czytaniu prezydenckiego projektu ustawy o zapewnieniu budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. O wyniku zadecydowały m.in. głosy posłów Polski 2050 Szymona Hołowni.
Do decyzji Sejmu odniósł się premier Donald Tusk, który stwierdził, że "nie akceptuje głosowania posłów w tej sprawie" oraz traktuje tę sytuację jako "zły znak".
Piątkowe wydarzenia komentowali w "W Kuluarach" w TVN24 Jan Piotrowski, Arleta Zalewska oraz Maja Wójcikowska. - Premier Donald Tusk wiedział, czy dostał sygnał, że najpewniej będzie wniosek Lewicy dotyczący odrzucenia tego projektu (o CPK) - zdradziła Zalewska, powołując się na rozmowę z jednym ministrów.
Według dziennikarki premier miał stanowczo zakomunikować na piątkowym posiedzeniu rządu, że to "dla niego bardzo ważne głosowanie". Szef rządu miał powiedzieć także, że "to jest projekt, który jest w kontrze do rządowego projektu, który został uchwalony w sierpniu i jest procedowany w Sejmie i on uważa, że ministrowie powinni zagłosować za odrzuceniem tego projektu".
"Żółci zostali pomyleni z zielonymi"
Zalewska, powołując się na rozmowy z ministrami, ujawniła, że jeszcze przed głosowaniem "pojawiły się informacje, że przeciwko temu wnioskowi, czyli za skierowaniem projektu prezydenckiego do dalszych prac, ma być PSL". - Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz miał powiedzieć, że w PSL absolutnie będą głosować tak, jak chce rząd, czyli za odrzuceniem tego projektu w pierwszym czytaniu - dodała.
- Usłyszałam od jednego z ministrów, że żółci zostali pomyleni z zielonymi, bo faktycznie o ludowcach premier miał mówić, że to oni mogą zagłosować inaczej - zauważyła Wójcikowska, zwracając uwagę na głosy Polski 2050.
Piotrowski: Tusk ewidentnie czekał na to pytanie
Piotrowski przyznał, że był zaskoczony briefingiem Tuska po głosowaniu. - Nie była planowana żadna inna wypowiedź premiera tego dnia. I w pewnym momencie zobaczyliśmy pewne poruszenie, okazało się, że Centrum Informacji Rządu zaprasza nas, przedstawicieli mediów, bo prawdopodobnie można się spodziewać wypowiedzi premiera. Później zauważyłem pewną koincydencję z tym, co wydarzyło się na sali plenarnej, z tym głosowaniem - ujawnił Piotrowski.
- Ewidentnie czekał na to pytanie właśnie o przegrane przez jego koalicję głosowania - zauważył.
"Wyjaśnienia Hołowni uspokoiły premiera"
Po długiej konferencji prasowej w hallu sejmowym szef rządu nie opuścił budynku znajdującymi się obok drzwiami. Zamiast tego skierował się do gabinetu marszałka Szymona Hołowni.
Piotrowski dodał, że Tusk miał przejść do gabinetu marszałka Sejmu wejściem, które jest mało widoczne i niedostępne dla dziennikarzy. Ministra klimatu i środowiska Paulina Henning-Kloska powiedziała reporterowi TVN24, że Hołownia i Tusk byli już wcześniej umówieni na rozmowę.
Zalewska dowiedziała się nieoficjalnie, że "wyjaśnienia Hołowni uspokoiły premiera".
Autorka/Autor: os
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Leszek Szymański