Niezidentyfikowany jak dotąd sprawca wjechał samochodem w dwóch strażników Kapitolu. Funkcjonariusze odnieśli obrażenia, przy czym jeden z nich został ugodzony nożem. Obu przewieziono do szpitala. Postrzelony przez policję sprawca nie żyje - poinformowały służby. Później doniesiono też o śmierci jednego z rannych strażników. Z powodu zagrożenia okoliczne ulice zostały zamknięte.
Podejrzany wjechał samochodem osobowym w funkcjonariuszy, po czym wysiadł z pojazdu i rzucił się na nich z nożem - przekazała na konferencji prasowej Yogananda Pittman, pełniąca obowiązki szefa policji Kapitolu.
Poinformowała, że strażnicy odpowiedzieli ogniem w kierunku napastnika, który potem zmarł w wyniku doznanych obrażeń. Dodała, że dwóch funkcjonariuszy zostało rannych, jeden z nich zmarł. Wcześniej służby donosiły, że wszyscy trzej trafili do szpitali.
Zmarły strażnik to William "Billy" Evans. W formacji policyjnej strzegącej Kapitolu służył 18 lat.
Szef policji: prawdopodobnie to nie akt terroryzmu
- Wydaje się, że zdarzenie nie ma związku z terroryzmem, ale oczywiście będziemy kontynuować dochodzenie - powiedział szef waszyngtońskiej policji Robert Contee.
- Musimy przeprowadzić śledztwo, by dojść do sedna. Bez względu na to, czy atak był wycelowany w organy ścigania czy kogoś innego, mamy obowiązek rozwiązać tę sprawę - powiedział Contee.
Napastnik został zidentyfikowany jako 25-letni Noah Green. Jak pisze "New York Times" z jego wpisów w mediach społecznościowych wynika, że był zwolennikiem Louisa Farrakhana, przywódcy organizacji Naród Islamu. Farrakhan jest uważany przez Ligę przeciw Zniesławieniom za osobę występującą przeciwko Żydom, ludziom o białym kolorze skóry i środowisku LGBT.
Ponadto z wpisów Greena wynika, że miał kłopoty związane z wybuchem pandemii - nie miał pracy, jak również miał trudności z odnalezieniem się w ciężkiej sytuacji. Pisał między innymi, że rząd federalny to wróg numer jeden czarnoskórych Amerykanów. Uważał również, że rząd kontroluje jego umysł.
Powód ataku nie jest znany.
Zamknięty Kapitol i reakcja prezydenta
Jak donosi agencja Reutera, ulice wokół Kapitolu oraz znajdujące się w pobliżu budynki biurowe zostały ewakuowane i zamknięte, a w okolicy rozmieszczono liczne siły policyjne oraz żołnierzy Gwardii Narodowej. Nad miejscem zdarzenia pojawił się także helikopter.
O godzinie 14.45 czasu miejscowego (20.45 w Polsce) policja zapewniła jednak, że sytuacja jest już opanowana i nie ma zagrożenia.
Prezydent Joe Biden wydał oświadczenie, w którym przesłał kondolencje rodzinie zabitego Evansa i napisał o drugim rannym funkcjonariuszu, który walczy o życie w szpitalu. Wydał też nakaz opuszczenia flag na budynkach federalnych do połowy masztów.
"Trudny czas"
- Od 6 stycznia przeżywamy niezwykle trudny czas - przekazała na piątkowej konferencji prasowej policja Kapitolu.
Reuters przypomina, że dopiero niedawno władze w Waszyngtonie zaczęły demontować drut kolczasty z ogrodzenia wokół Kapitolu, umieszczony po szturmie zwolenników Donalda Trumpa z 6 stycznia. W wyniku obrażeń odniesionych podczas ataku stracił życie jeden ze strażników Kapitolu.
Źródło: Reuters, CNN, New York Times, TVN24