Miał dostać pieniądze za ukrycie winy Gwyneth Paltrow. "To niedorzeczne"

Źródło:
Independent, tvn24.pl

To się robi nieco głupie, nie wydaje się panu? - zareagował przed sądem instruktor narciarstwa, wobec którego powtarzano zarzuty tuszowania winy Gwyneth Paltrow. Instruktor zeznawał przed sądem w Park City, gdzie trwa proces aktorki oskarżonej o spowodowanie wypadku na stoku narciarskim w 2016 roku.

W poniedziałek przed sądem w Park City zeznawał Eric Christiansen, doświadczony instruktor narciarski, który w 2016 roku w dniu wypadku na stoku Gwyneth Paltrow uczył jeździć jej dzieci. Christiansen na sali sądowej był oskarżany o celowe tuszowanie winy aktorki, w zamian za które miał zostać "dodatkowo opłacony" - relacjonuje "The Independent". Według oskarżeń miał on sporządzić po wypadku nieprawdziwy raport, w którym za zderzenie na stoku obwinił drugiego uczestnika wypadku, Terry'ego Sandersona.

Instruktor o wypadku Paltrow

Instruktor w sądzie zdecydowanie odrzucił stawiane mu oskarżenia. Zapytany przez prawnika reprezentującego Sandersona, dlaczego sfałszował raport dotyczący wypadku, odpowiedział: "To niedorzeczne". Dodał też, że w raporcie "zawarłby znacznie więcej szczegółów", gdyby wiedział, iż zdarzenie będzie w przyszłości przedmiotem pozwu.

W trakcie rozprawy Eric Christiansen odniósł się również do oskarżeń, że gdy Sanderson był jeszcze zdezorientowany po wypadku, instruktor krzyczał w jego kierunku i zrzucał na niego winę za doprowadzenie do zderzenia. - Ośrodek Deer Valley traktuje swoich klientów bardzo poważnie. Jeśli ktoś z instruktorów wchodziłby z nimi w zatargi, nie przetrwałby tam długo. Jestem uprzejmy dla każdego, byłem uprzejmy dla pana Sandersona - podkreślił.

Z relacji dziennika wynika, że prawnik kilka razy dopytywał, czy Christiansen podniósł głos na narciarza, co w końcu zdenerwowało instruktora. - To się robi nieco głupie, nie wydaje się panu? - w pewnym momencie odparł mężczyzna.

ZOBACZ TEŻ: Fragment przesłuchania Gwyneth Paltrow stał się hitem sieci. Media zwracają uwagę na "dziwaczne" pytania

Proces Gwyneth Paltrow

Jak wyjaśnia "The Independent", we wspominanym podczas rozprawy raporcie instruktora "pierwsza rzecz, jaką stwierdził mężczyzna, było to, że pojawiła się ona (Gwyneth Paltrow - red.) przed nim (Sandersonem - red.), przyznając tym samym, iż to on nadjeżdżał z góry. Nie widziała go ani przez chwilę, ponieważ to on jechał za nią".

W raporcie Eric Christiansen przekazał również, że choć nie widział samego momentu wypadku, pojawił się na miejscu zdarzenia tuż po nim. Jak zapewnił, nic nie wskazywało na to, by w wyniku uderzenia Terry Sanderson stracił przytomność, o czym później zapewniał poszkodowany. W dodatku, według zeznań instruktora, Sanderson po wypadku miał dwukrotnie przeprosić Paltrow, co kłóci się z jego późniejszymi oskarżeniami i wypieraniem się winy.

Wypadek Gwyneth Paltrow

W 2016 roku Gwyneth Paltrow zderzyła się podczas jazdy na nartach w Deer Valley Resort w stanie Utah z Terrym Sandersonem. Mężczyzna twierdzi, że do zderzenia doprowadziła aktorka, a w jego wyniku doznał "trwałego urazu mózgu". Domaga się od gwiazdy 300 tysięcy dolarów odszkodowania. 21 marca Gwyneth Paltrow złożyła w tej sprawie zeznania przed sądem, utrzymując, że to 76-letni obecnie mężczyzna wjechał w nią na stoku.

ZOBACZ TEŻ: Gwyneth Paltrow w sądzie. Ruszył proces po wypadku na stoku

Autorka/Autor:kgo//mm

Źródło: Independent, tvn24.pl