Gwyneth Paltrow została w ostatni piątek przesłuchana przed sądem w sprawie kolizji na stoku narciarskim, do której doszło siedem lat temu. Fragment jej zeznań w krótkim czasie stał się hitem w mediach społecznościowych. Wideo osiągnęło milionowe zasięgi, a internauci komentują pytania prawniczki reprezentującej mężczyznę, który pozwał aktorkę.
W 2016 roku Gwyneth Paltrow zderzyła się podczas jazdy na nartach z Terrym Sandersonem. Mężczyzna, który pozwał gwiazdę, jest zdania, że to ona jest winna spowodowania kolizji. Ona twierdzi, że było na odwrót. W piątek 50-letnia aktorka złożyła w tej sprawie przed sądem swoje zeznania. Uwagę internautów przykuły pytania adwokat Sandersona. Wideo z sali sądowej, udostępnione w sobotę przez "Washington Post" na Twitterze, w krótkim czasie osiągnęło milionowe zasięgi.
Nagranie rozpoczyna się od fragmentu, w którym prawniczka Kristin VanOrman pyta Paltrow, czy podczas kolizji miała na sobie gogle i kask. - Wyglądałaś jak wszyscy inni na stoku? - dopytuje dalej adwokatka po otrzymaniu twierdzącej odpowiedzi. Aktorka odpowiada jej wówczas, że to "zawsze jest jej intencją", na co prawniczka dopowiada, że jej zdaniem gwiazda najpewniej "i tak miała lepszy strój od innych".
Proces Gwyneth Paltrow. Pytania adwokat Kristin VanOrman
W kolejnym fragmencie przesłuchania adwokat strony pozywającej zaczyna wypytywać Paltrow o jej wzrost. Po informacji, że aktorka mierzy około 177 cm, wyznaje, że "strasznie jej zazdrości", ponieważ sama "musi nosić dziesięciocentymetrowe obcasy, by osiągnąć 165 cm". Aktorka odpowiada na to wyznanie, komplementując buty prawniczki.
- Krzyczałam na niego (Sandersa). Byłam dość zdenerwowana - wyjaśnia w następnej części nagrania Paltrow, opisując co, według niej, wydarzyło się po kolizji. - Jesteś mała, ale potężna, prawda? - odpowiada jej na to VanOrman. - Choć właściwie nie jesteś taka mała - konkluduje. W ostatnich sekundach wiralowego wideo słychać, jak kobieta żartobliwie zagaduje oskarżoną o wysokość zostawianych przez nią napiwków. - Zakładam … pamiętaj, że jesteś teraz pod przysięgą … że dajesz duże napiwki - zaczyna. Po otrzymaniu twierdzącej odpowiedzi dodaje: "fantastycznie, nie spodziewałabym się niczego innego".
Od czasu opublikowania nagrania w mediach społecznościowych cieszy się ono ogromną popularnością - jest komentowane i udostępniane przez internautów. "Czy to nie wczesny Prima Aprilis?", "Dziwaczne pytania", "Szczerze, niech ten proces nigdy się nie kończy" - tak "Newsweek" cytuje komentarze z Twittera.
ZOBACZ TEŻ: Biegły: po zderzeniu z Gwyneth Paltrow narciarz stracił "zdolność do funkcjonowania na wysokim poziomie"
Gwyneth Paltrow pozwana w sprawie wypadku na nartach
76-letni obecnie Terry Sanderson domaga się od Paltrow 300 tysięcy dolarów odszkodowania (ok. 1,3 mln złotych) za incydent, do którego w 2016 roku doszło na stoku w Deer Valley Resort w stanie Utah. Pierwsze posiedzenie w sprawie odbyło się 21 marca przed sądem w Park City. Mężczyzna zarzuca aktorce, że podczas jazdy straciła kontrolę i wpadła na niego, uderzając go w plecy, a następnie wstała i odjechała bez słowa, zostawiając go leżącego na ziemi. W wyniku wypadku Sanderson miał doznać bardzo poważnych obrażeń - m.in. wstrząśnienia i urazu mózgu oraz złamania czterech żeber. Mężczyzna twierdzi, że wydał dużą kwotę na leczenie. Terry Sanderson początkowo domagał się od aktorki zadośćuczynienia w postaci 3,1 miliona dolarów, swoje roszczenia jednak zmniejszył.
Paltrow złożyła własny pozew przeciwko Sandersonowi, w którym twierdzi, że to on wjechał w nią na stoku. W swoim pozwie aktorka domaga się symbolicznego dolara zadośćuczynienia oraz zwrotu poniesionych kosztów procesu.
ZOBACZ TEŻ: 16-letnia wnuczka Coppoli ukarana za próbę wynajęcia helikoptera. Pożaliła się na TikToku
Źródło: Newsweek, Washington Post