Pięcioro dzieci zginęło w pożarze domu w amerykańskim stanie Arizona. Ojciec czworga z nich powiedział śledczym, że pozostawił dzieci bez opieki na 2,5 godziny, by "kupić artykuły spożywcze i prezenty świąteczne".
Pożar w domu - bliźniaku w Bullhead City w stanie Arizona - wybuchł w sobotę. Dyspozytor otrzymał zgłoszenie o pożarze o godzinie 16:54 czasu miejscowego. Strażacy, wśród nich dziadek uwięzionych w płonącym domu dzieci, pojawili się na miejscu pięć minut później. Wstępne dochodzenie wykazało, że ogień pojawił się w korytarzu na parterze, a następnie na schodach, co najprawdopodobniej uniemożliwił dzieciom wydostanie się z budynku.
Miejscowa policja, przekazała we wtorek, że w pożarze zginęło pięcioro dzieci: 13-letni chłopiec, 5-letni chłopiec, 4-letnia dziewczynka i 2-letni chłopiec, którzy byli rodzeństwem, oraz spokrewniony z nimi 11-latek. Ciała wszystkich dzieci znaleziono w tej samej sypialni na piętrze budynku.
ZOBACZ TEŻ: Ludzie ginęli w zalanych samochodach, służby miały problem z dotarciem do potrzebujących
Dzieci zginęły w pożarze, ojciec był na zakupach
W związku z pożarem przesłuchany został ojciec czwórki dzieci. Powiedział śledczym, że przez 2,5 godziny był w sobotę poza domem, by "kupić artykuły spożywcze i prezenty świąteczne". Policja z Bullhead City nie wskazała, czy mężczyźnie zostaną postawione zarzuty.
Zaznaczono, że służby wciąż ustalają, jak doszło do pożaru. Jednocześnie policja zaapelowała do świadków posiadających zdjęcia lub nagrania ze zdarzenia o kontakt ze służbami.
ZOBACZ TEŻ: Dzieci w żłobku zatrute fentanylem, jedno nie żyje. Właścicielka placówki oskarżona o morderstwo
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock