Milionowe straty, zagraniczny ślad. Nowe ustalenia w sprawie kopalni kryptowalut w gmachu sądu

Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie
Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie
Źródło: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl
Dwie osoby usłyszały zarzuty kradzieży energii elektrycznej o dużej wartości w śledztwie dotyczącym odkrycia kopalni kryptowalut w siedzibie Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Śledczy zabezpieczyli kilkadziesiąt urządzeń, a biegli ocenili, że w ciągu siedmiu lat pracy "koparki" zużyły energię o wartości blisko 2,5 miliona złotych.

Kopalnię kryptowalut w budynku Naczelnego Sądu Administracyjnego odkryto pod koniec sierpnia 2023 roku. Na portalu tvnwarszawa.pl jako pierwsi informowaliśmy, że urządzenia komputerowe, wykorzystywane do obrotu kryptowalutami, znajdowały się w kanale wentylacyjnym na ostatnim piętrze budynku. Kolejne podzespoły działały w innej części sądu.

O nielegalnym zainstalowaniu urządzeń o wielkiej mocy obliczeniowej i ogromnym zapotrzebowaniu w energię wśród infrastruktury technicznej sądu powiadomieni zostali policjanci oraz Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Kilkadziesiąt koparek, zarzuty dla serwisantów

Zarzuty kradzieży prądu usłyszało dwóch mężczyzn. - Są podejrzani o to, że w okresie od 19 października 2016 roku do dnia 29 sierpnia 2023 roku wspólnie i w porozumieniu dokonali zaboru w celu przywłaszczenia energii elektrycznej w łącznej wysokości 3.777.517,00 kWh na szkodę Naczelnego Sądu Administracyjnego - informuje prokurator Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Bez wiedzy i zgody osób uprawnionych podłączyli do sieci energetycznej budynków Naczelnego Sądu Administracyjnego przy ulicy Boduena 3/5 i przy ulicy Jasnej 6 w Warszawie 51 urządzeń elektronicznych, tak zwanych koparek kryptowalut - dodaje prokurator Skiba.

Śledczy zidentyfikowali modele oraz typy odkrytych urządzeń. Zabezpieczyli także switche i routery, za pomocą których koparki były podłączone do sieci.

Powołani przez prokuraturę biegli wycenili straty sądu z tytułu zużycia prądu na blisko 2,5 miliona złotych. Podejrzanym za kradzież energii elektrycznej o znacznej wartości grozi od roku do nawet 10 lat pozbawienia wolności.

Prokuratura oficjalnie nie informuje, kim są podejrzani, ale z naszych ustaleń wynika, że mężczyźni pracowali jako serwisanci w zewnętrznej firmie, mającej podpisaną umowę na bieżącą konserwację siedziby sądu.

Kilka tygodni po zdarzeniu władze NSA rozwiązały umowę z firmą odpowiadającą za serwis techniczny budynku.

Urobek przekazany poza granice kraju

Prokuratura nie informuje, ile podejrzani mogli zarobić na działalności kopalni kryptowalut. Od listopada śledztwo jest zawieszone.

- Oczekujemy na realizację END (Europejski Nakaz Dochodzeniowy - red.) wysłanego do Czech, bowiem z analizy danych na komputerze jednego z podejrzanego wynikało, że urobek z koparek był przekazywany między innymi do czeskiej kopalni krypto - wyjaśnia prokurator Piotr Antoni Skiba.  

Śledczy zlecili też funkcjonariuszom z Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości "wykonanie oględzin koparek i wydanie opinii odnośnie czasu ich pracy, poboru prądu i miejsca przekazania urobku (kopalnie, portfele)".

CZYTAJ TAKŻE: Sejm ponownie uchwalił ustawę o kryptowalutach. To drugie podejście

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: