- Niewyjaśnione zjawiska i oskarżenia wysuwane wobec amerykańskich władz o ukrywanie UFO zbadał mały zespół powołany w Pentagonie.
- Odkrył on, że "wojsko USA fabrykowało dowody na istnienie technologii obcych i pozwalało plotkom się rozwijać".
- Robiono to - czytamy w publikacji "WSJ" - do ochrony tajnych programów wojskowych.
"Dezinformacja Pentagonu, która napędzała amerykańską mitologię UFO" – tak "Wall Street Journal" tytułuje w sobotę artykuł o tym, jak amerykańskie władze tworzyły teorie spiskowe w celu ochrony tajemnic wojskowych.
"Wojsko USA fabrykowało dowody na istnienie technologii obcych i pozwalało plotkom się rozwijać, aby ukryć prawdziwe programy tajnej broni" – twierdzi gazeta. Podaje, że "niewielkie biuro Pentagonu spędziło miesiące na badaniu teorii spiskowych na temat sekretnych programów UFO w Waszyngtonie, aż odkryło szokującą prawdę: przynajmniej jedna z tych teorii została podsycona przez sam Pentagon".
"Te odkrycia stanowią oszałamiający zwrot w historii amerykańskiej obsesji kulturowej na punkcie UFO. W dekadach po tym, jak słuchowisko radiowe z 1938 roku 'Wojna światów' H.G. Wellsa wywołało panikę w całym kraju, spekulacje dotyczące przybyszów z kosmosu pozostawały w dużej mierze domeną supermarketowych tabloidów, hollywoodzkich hitów i kostiumowych konwencji w Las Vegas" – opisuje "WSJ".
Wszczęto śledztwo
Jak podkreśla dziennik, "niedawno sprawy przybrały złowieszczy obrót, gdy garstka byłych urzędników Pentagonu publicznie ujawniła zarzuty dotyczące rządowego programu wykorzystania technologii pozaziemskiej i ukrywania jej przed Amerykanami".
"WSJ" przypomina, że Sean Kirkpatrick, były główny naukowiec w Missile and Space Intelligence Center, został zrekrutowany w 2022 roku, aby z polecenia Kongresu poprowadzić śledztwo za pośrednictwem zespołu All-domain Anomaly Resolution Office (AARO). Kongres przyznał AARO bezprecedensowy dostęp do tajnych programów w celu zbadania niewyjaśnionych zjawisk powietrznych i zarzutów wysuwanych wobec władz przez kilkudziesięciu byłych pracowników wojskowych.
Misja Kirkpatricka składała się z dwóch elementów: analizy bieżących obserwacji rzekomego UFO wokół instalacji wojskowych oraz przeglądu historycznych twierdzeń, sięgających 1945 roku, na temat tajnych programów technologii obcych. Liczba zgłoszeń UFO gwałtownie wzrosła ze 144 w latach 2004–2021 do 757 w ciągu dwunastu miesięcy po maju 2023 roku, choć większość incydentów wytłumaczono balonami, ptakami, dronami lub odbiciami satelitów Starlink.
Dezinformacja we własnej armii. Po co?
Jak podaje gazeta, śledztwo małej komórki Pentagonu wykazało, że sam rząd USA był często źródłem mitów na temat UFO, wykorzystując dezinformację do ochrony tajnych programów wojskowych okresu zimnej wojny.
Dochodzenie ujawniło, że w latach 80. pułkownik Sił Powietrznych celowo rozpowszechniał zmanipulowane zdjęcia "latających spodków" w barze niedaleko Strefy 51 (amerykańskiej bazy wojskowej, służącej do testów nowych rozwiązań technicznych), aby ukryć rozwój myśliwców Stealth – wierząc, że lepiej będzie, jeśli miejscowi pomyślą, że w sprawę zamieszani są kosmici, niż odkryją prawdziwe tajne programy broni. Wtedy narodziła się legenda, że wojsko potajemnie testuje odkrytą technologię kosmitów.
"WSJ" podkreśla, że przez dziesięciolecia nowym dowódcom Sił Powietrznych w ramach tajnych programów pokazywano fałszywe zdjęcia UFO podczas odpraw wstępnych i informowano, że dołączają do "Yankee Blue" – programu mającego na celu inżynierię wsteczną technologii obcych. Wpłynęło to na setki oficerów, którzy uwierzyli w jego prawdziwość, podpisali umowy o zachowaniu poufności i nigdy nie opowiedzieli o tym swoim małżonkom. Sekretarz obrony nakazał zaprzestanie tej praktyki wiosną 2023 roku.
W obszernym artykule gazeta relacjonuje również, że w latach 60. i 70. personel wojskowy zgłaszał dziwne światła powodujące wyłączenie broni jądrowej, lecz śledczy odkryli, że Siły Powietrzne potajemnie testowały generatory impulsów elektromagnetycznych w celu oceny podatności na ataki nuklearne. Ujawnienie tych testów pokazałoby Sowietom, że amerykański arsenał nuklearny można wyłączyć pierwszym uderzeniem.
Raport Pentagonu. Co napisano, a co pominięto
"WSJ" zwraca uwagę, że raport Pentagonu z 2024 roku na temat niewyjaśnionych obiektów latających nie znalazł żadnych dowodów na tuszowanie spraw związanych z kosmitami, jednak dokument pominął sposób, w jaki rząd tworzył mity o UFO za pomocą dezinformacji.
Pisano w nim, że gwałtowny wzrost liczby obserwacji UFO w latach 50. i 60. XX wieku był spowodowany testami zaawansowanych amerykańskich samolotów szpiegowskich i technologii kosmicznej. Urzędnicy stwierdzili również, że "nie ma dowodów" na to, by rząd lub firmy były w posiadaniu technologii pozaziemskich.
"Wall Street Journal" zauważa, że niejasna biurokracja Pentagonu w kontekście tajnych programów osadzonych w innych tajnych programach stworzyła żyzny grunt dla rozprzestrzeniania się mitów. Kongresowy zespół ds. UFO, głównie republikański, nadal domaga się w tej sprawie wyjaśnień.
Śledczy wciąż ustalają, czy kampanie dezinformacyjne były lokalnymi inicjatywami, czy scentralizowanymi programami. Niektóre niewyjaśnione zdarzenia mogą obejmować zagraniczną technologię, taką jak chińskie samoloty wykorzystujące zaawansowane metody maskowania. Pentagon obiecał drugi raport zawierający więcej szczegółów na temat "żartów i nieautentycznych materiałów".
To było "prawdziwym sekretem"
Gazeta pisze, że śledztwo ujawniło paradoksalną prawdę: podczas gdy teoretycy spiskowi twierdzili, że rząd ukrywa obcą technologię, prawdziwym sekretem było to, że władze celowo kreowały te same teorie spiskowe, aby chronić konwencjonalne tajemnice wojskowe.
Gazeta przytacza też wypowiedź jednej z pięciu osób przesłuchiwanych przez zespół Kirkpatricka, przedstawionej jako Salas: "Istnieje gigantyczne tuszowanie – nie tylko przez Siły Powietrzne, ale także przez agencje federalne, które posiadają wiedzę na ten temat" – powiedziała ta osoba w wywiadzie dla "Wall Street Journal".
Autorka/Autor: akr/akw
Źródło: PAP, Wall Street Journal
Źródło zdjęcia głównego: Reuters