Iran przygotowuje się do przeprowadzenia w najbliższych godzinach ataku z użyciem rakiet balistycznych przeciwko Izraelowi po tym, jak izraelska armia rozpoczęła inwazję lądową na południu Libanu - donoszą media, powołując się na amerykańskich i izraelskich urzędników. Ambasada USA w Izraelu wezwała we wtorek swoich pracowników oraz ich rodziny, by do odwołania pozostali w domach.
Irański atak z użyciem rakiet balistycznych może być przeprowadzony na równie dużą lub większą skalę co nalot na Izrael dokonany przez Iran w kwietniu - przekazał anonimowy amerykanski urzędnik, cytowany przez Reutersa. Osoba ta zastrzegła, że jest to ocena bazująca na wstępnych danych.
Inny amerykański urzędnik, cytowany m.in. przez agencję AP, zapowiedział, że jeżeli dojdzie do irańskiego ataku na Izrael, spotka się to z "poważnymi konsekwencjami" dla Teheranu. Powołując się na informacje amerykańskiego wywiadu, wyjawił, że USA "aktywnie wspierają" izraelskie przygotowania do obrony przed irańskim atakiem.
Rzecznik izraelskiej armii Daniel Hagari przekazał, że systemy obrony powietrznej są w pełni gotowe na jakikolwiek atak ze strony Iranu, jednak dotąd nie zidentyfikowano żadnego zagrożenia. Podkreślił, że Izrael i jego sojusznicy są w stanie wysokiej gotowości, zaś atak ze strony Iranu "spowodowałby reperkusje". Hagari dodał, że Izrael "radził sobie już z tego typu zagrożeniem i poradzi sobie z nim także teraz".
Ambasada USA nakazała pracownikom pozostanie w domach
O potencjalnym zagrożeniu może świadczyć fakt, że amerykańska ambasada w Izraelu wezwała we wtorek swoich pracowników oraz ich rodziny, by do odwołania pozostali w domach i znaleźli bezpieczne schronienie. Informacja została zamieszczona na stronie internetowej placówki. "New York Times" zwraca uwagę, że to pierwszy taki apel amerykańskiej placówki od miesięcy.
Ambasada przypomniała też amerykańskim obywatelom o potrzebie zachowania ostrożności. "Ostrzał moździerzowy i rakietowy (terytoriów Izraela) oraz wtargnięcia bezzałogowych systemów lotniczych często mają miejsce bez ostrzeżenia" - podkreślono.
Zdaniem amerykańskich urzędników potencjalny atak ze strony Iranu "byłby podobny do ataku przeprowadzonego przez Teheran wiosną" - przekazał portal CNN, przypominając, że w kwietniu Iran wystrzelił na Izrael ponad 300 rakiet i dronów. Kwietniowy ostrzał Izraela okazał się w dużej mierze nieskuteczny, bo przytłaczająca większość pocisków została zestrzelona przez siły Izraela, USA, Francji i Wielkiej Brytanii.
Siły USA w stanie podwyższonej gotowości
Jeszcze przed obecną eskalacją USA wysłały na Bliski Wschód dodatkowe myśliwce, a w Zatoce Omańskiej i na Morzu Śródziemnym stacjonuje grupa lotniskowcowa USS Abraham Lincoln i inne okręty. Dodatkowo w niedzielę Pentagon oznajmił, że postawił dodatkowe siły w stan podwyższonej gotowości do rozmieszczenia w regionie.
Rzecznik izraelskich sił zbrojnych Daniel Hagari przekazał, że USA uprzedziły Izrael, iż Iran zamierza wystrzelić pociski na państwo żydowskie. Jak dodał, wojsko na razie nie wykryło żadnego zagrożenia powietrznego ze strony Iranu. Zalecił ludności stosowanie się do zaleceń obrony cywilnej. We wtorek na terenie środkowego Izraela, w tym Tel Awiwu i Jerozolimy, podwyższono poziom alarmu i wprowadzono związane z tym ograniczenia.
Źródło: PAP, New York Times
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock