Los Angeles jest kolejnym miastem w USA, które podjęło decyzję w sprawie obcięcia budżetu policji. Chodzi o 150 milionów dolarów, które zamiast tego mają być przeznaczone na programy i usługi dla mniejszości rasowych. To pokłosie protestów po śmierci Afroamerykanina George'a Floyda.
Radni około 4-milionowego Los Angeles przegłosowali w środę zmiany w budżecie stosunkiem głosów 12 do 2. Jak podała agencja Associated Press, zaoszczędzone środki, z których dwie trzecie miały być przeznaczone na sfinansowanie nadgodzin funkcjonariuszy, zostaną przekierowane na usługi i programy dla mniejszości rasowych.
- To krok naprzód, wspierający mniejszości w sposób, na który zasługują - z szacunkiem, godnością i równymi szansami - stwierdził radny Curren Price.
W konsekwencji decyzji rady liczba funkcjonariuszy policji zostanie zredukowana o 231 i w przyszłym roku ma osiągnąć liczbę 9 757. Tym samym władze miasta zrezygnowały z zakładanego przez lata celu utrzymania liczebności miejskiej policji na poziomie 10 tysięcy osób.
Miliard dolarów na edukację i opiekę społeczną
Los Angeles, drugie najludniejsze miasto w USA, jest już kolejnym, które podjęło kroki w celu obcięcia policyjnych budżetów, realizując w ten sposób jeden z postulatów uczestników protestów po zabójstwie George'a Floyda. Zdaniem krytyków systemu budżety są zbyt wielkie, co prowadzi między innymi do "militaryzacji" policji.
W środę rada ponad 8-milionowego Nowego Jorku przesunęła miliard dolarów z budżetu policji na edukację i opiekę społeczną. W Kalifornii na podobne kroki na mniejszą skalę zdecydowały się miasta Berkeley i Oakland. Natomiast w Minneapolis, gdzie rozpoczęły się protesty, rada miasta przegłosowała uchwałę o rozwiązaniu miejskiej policji, choć efekt przepisów jest jak na dotąd głównie symboliczny.
Zarzewiem trwających od blisko dwóch miesięcy protestów w USA przeciwko brutalności policji była śmierć Afroamerykanina George'a Floyda po interwencji funkcjonariuszy w Minneapolis. Do sieci trafiło wideo, ukazującego klęczącego na jego szyi policjanta. Funkcjonariusz nie reagował mimo skarg Floyda, który mówił, że nie może oddychać.
Dla wielu Amerykanów śmierć Floyda jest przykładem systemowego przyzwolenia na przesadną agresję policji, szczególnie wobec osób czarnoskórych. W trakcie demonstracji dochodziło do starć z funkcjonariuszami i zamieszek.
Źródło: PAP