Plany amerykańskich ataków na irańskie obiekty w Iraku i Syrii zostały zatwierdzone przez Waszyngton - potwierdzili anonimowo amerykańscy urzędnicy, cytowani w czwartek przez CBS News. Ma to być odpowiedź na ataki dronów i rakiet wymierzone w siły USA w regionie.
CBS News cytuje w czwartek anonimowych amerykańskich urzędników, którzy potwierdzili, że plany amerykańskich ataków na irańskie obiekty w Iraku i Syrii zostały zatwierdzone. Te plany to odpowiedź na ataki dronów i rakiet wymierzone w siły USA w regionie, w tym niedzielny atak dronów, w którym zginęło trzech członków amerykańskich służb w bazie Tower 22 w Jordanii, w pobliżu granicy z Syrią.
Sekretarz obrony USA Lloyd Austin zapowiedział podczas czwartkowej konferencji prasowej, że odpowiedź USA na ten atak będzie "wielopoziomowa", a jej celem będzie zarówno "pociągnięcie do odpowiedzialności" sprawców, jak i ograniczenie ich zdolności do kolejnych ataków.
Urzędnicy cytowani przez CBS News podkreślają, że głównym czynnikiem wpływającym na czas ataków będzie pogoda. Jak tłumaczyli, Stany Zjednoczone są w stanie przeprowadzać ataki także przy złej pogodzie, wolą mieć jednak lepszą widoczność, aby zniwelować ryzyko przypadkowych ofiar wśród ludności cywilnej.
Odkąd wspierana przez Iran milicja Kataib Hezbollah ogłosiła w środę, że zawiesza operacje wojskowe przeciwko siłom amerykańskim, w regionie nie doszło do żadnych nowych ataków na oddziały amerykańskie. Żadna wypowiedź przedstawicieli amerykańskiej administracji nie wskazywała jednak na to, że deklaracja zawieszenia operacji wojskowych opóźni ataki odwetowe USA - pisze CBS News.
Wcześniej szereg wspieranych przez Iran grup na Bliskim Wschodzie zintensyfikowało ataki na podmioty powiązane z USA i Izraelem w związku z trwającą od października wojną Izraela z Hamasem. Od tego czasu wspierane przez Iran bojówki w Syrii i Iraku przeprowadziły ponad 160 uderzeń za pomocą dronów i rakiet, lecz aż do niedzieli nie spowodowały one żadnych poważnych obrażeń ani strat.
Lloyd Austin stwierdził, że wciąż nie wiadomo, jak mocno Iran był zaangażowany w te ataki, ale dodał, że nie ma to większego znaczenia, bo bez wsparcia Iranu nie mogłoby w ogóle do nich dojść. Kraj ten konsekwentnie zaprzecza swojemu zaangażowaniu w ataki na siły USA.
Ataki Huti, odwet USA
Wspierani przez Iran jemeńscy rebelianci Huti od listopada wielokrotnie atakowali statki na wodach okalających Jemen, głównie na Morzu Czerwonym, twierdząc, że w ten sposób wspierają działania palestyńskiej organizacji terrorystycznej Hamas i jej walkę z Izraelem w Strefie Gazy. Często jednak okazywało się, że ostrzeliwali jednostki nie mające powiązań z Izraelem.
W odpowiedzi na ataki zagrażające transportowi morskiemu wojska amerykańskie prowadzą od 12 stycznia naloty na cele Huti w Jemenie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Bluebearwing/Shutterstock