"Straszna taktyka" Rosjan, walki o strategiczne miasto 

Źródło:
tvn24.pl
Rosjanie "na 100 procent" wykorzystują zastój w dostawie zachodniego uzbrojenia na Ukrainę
Rosjanie "na 100 procent" wykorzystują zastój w dostawie zachodniego uzbrojenia na UkrainęAndrzej Zaucha/Fakty TVN
wideo 2/7
Rosjanie "na 100 procent" wykorzystują zastój w dostawie zachodniego uzbrojenia na UkrainęAndrzej Zaucha/Fakty TVN

Potrzebujemy 25 systemów Patriot, aby bronić się przed atakami Rosjan - oznajmił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Siły rosyjskie zmieniły taktykę ostrzałów, atakują to samo miejsce po raz drugi, by spowodować ofiary wśród ratowników - relacjonują media w Kijowie. Trwają walki o strategiczne miasto w Donbasie, Czasiw Jar. Podsumujemy miniony tydzień w Ukrainie.  

- Nie powiem, ile mamy systemów Patriot. Powiem tylko, że aby całkowicie osłonić Ukrainę przed atakami Rosjan, potrzebujemy 25 takich systemów, zawierających po sześć-osiem baterii - powiedział w ukraińskiej telewizji Wołodymyr Zełenski.

Prezydent Ukrainy zaznaczył, że Kijów potrzebuje systemów Patriot lub systemów działających podobnie. - Na świecie jest kilka podobnych systemów, one również działają bardzo dobrze - stwierdził Zełenski. Podkreślił, że kraj potrzebuje takiej liczby sprzętu, bo "terytorium Ukrainy jest bardzo duże". 

System rakietowy Patriot PAP

Ataki na obiekty infrastruktury

Rosja w ostatnim czasie nasiliła ataki na Ukrainę. Celem są głównie obiekty infrastruktury energetycznej. Drony są wystrzeliwane z zaanektowanego przez Moskwę Krymu. Pociski balistyczne - między innymi z graniczącego z Ukrainą obwodu biełgorodzkiego.

Ukraińska obrona nie zawsze zestrzeliwuje wszystkie wrogie cele. Siły powietrzne zazwyczaj raportują o strąconych bezzałogowcach, nie udaje się im jednak zestrzeliwać wszystkich pocisków.

Zełenski uzasadniał, że ukraińska obrona przeciwlotnicza mogłaby ochronić wiele obiektów energetycznych.

- Są jednak rakiety, przeciwko którym (nasze) systemy nie działają, przeciwko którym może zadziałać jedynie system Patriot lub podobny. Obecnie musimy wybierać, który obiekt chronić: ten czy inny, to miasto czy inne, w tym czy innym czasie - mówił prezydent.

Zniszczenia w dzielnicy mieszkalnej Charkowa po rosyjskim ostrzale PAP/Yevhen Titov
Miejsce eksplozji rosyjskiego pocisku UMPD-30 w Charkowie PAP/Yevhen Titov
Zaporoże po rosyjskim ostrzale Facebook.com/UA.National.Police

Zmiana taktyki

Siły rosyjskie zmieniły taktykę ostrzałów, atakują to samo miejsce po raz drugi, by spowodować ofiary wśród ratowników, likwidujących skutki nalotów - relacjonują media w Kijowie.

W Charkowie, w wyniku kolejnego uderzenia rosyjskich dronów, zginęło trzech ratowników. - Gasili pożar i usuwali gruzy, kiedy Rosjanie uderzyli w to miejsce dronem Szahed. To byli doświadczeni ratownicy, którzy przez dwa lata inwazji zbrojnej ratowali ludzi – mówił o zmarłych rzecznik służby do spraw sytuacji nadzwyczajnej w obwodzie charkowskim Jewhen Wasyłenko.

Zniszczony wóz strażacki w Charkowie DSNS/Facebook

W Zaporożu na południu Ukrainy Rosjanie najpierw zaatakowali trzema rakietami, później - kiedy na miejscu ostrzału pojawili się ratownicy i dziennikarze - wystrzelili kolejne dwie rakiety. W wyniku pierwszego ataku zginęły cztery osoby, a ponad 20 zostało rannych. Po drugim nalocie obyło się bez ofiar.

Ambasador USA w Ukrainie Bridget Brink, reagując na rosyjski atak rakietowy na Zaporoże, nazwała działania Rosjan "straszną taktyką", mającą na celu zabicie ratowników i dziennikarzy, którzy przybyli na miejsce zdarzenia.

Walki o Czasiw Jar

Naczelny dowódca ukraińskich sił zbrojnych Ołeksandr Syrski zdementował doniesienia prokremlowskich kanałów na Telegramie, które podały, że siły rosyjskie wkroczyły na przedmieścia miasta Czasiw Jar, które jest ważnym punktem walk w Donbasie.

"Czasiw Jar pozostaje pod naszą kontrolą, wszelkie próby przedostania się wroga do miasta nie powiodły się" - przekazał Syrski. Poinformował, że "sytuacja w rejonie jest trudna, a najbardziej zacięte walki trwają w pobliżu miejscowości Perwomajski i Wodiane, a także na wschód od Czasiwego Jaru, gdzie wróg próbuje przebić się przez ukraińską obronę".

Jurij Fedorenko, dowódca 92. Samodzielnej Brygady Szturmowej, wyjaśniał ukraińskim dziennikarzom, że po ewentualnym zdobyciu Czasiwego Jaru siły rosyjskie będą mogły zająć okoliczne wioski, a następnie ruszyć na miasto Kramatorsk. Opanowanie tamtych terenów pozwoliłoby Rosjanom na utworzenie potężnego przyczółku dla dalszych działań uderzeniowych i szturmowych.

Pododdział Fedorenki walczy na kierunku bachmuckim. Czasiw Jar znajduje się około 10 kilometrów na zachód od okupowanego przez Rosjan miasta Bachmut.

Grupa Wagnera znów rekrutuje

Grupa Wagnera werbuje Ukraińców na okupowanych terenach do wojny w Afryce - przekazał rządowy ukraiński portal Centrum Narodowego Sprzeciwu. 

Chodzi o mężczyzn w wieku od 22 do 50 lat. Obiecano im pensję w wysokości 240 tysięcy rubli (ponad 10 tys. zł) pod warunkiem podpisania umowy na sześć miesięcy. W Afryce, oprócz walk, ochotnicy będą musieli pracować przy wydobyciu minerałów - podał portal.

Wagnerowcy ćwiczą z białoruską armią w pobliżu granicy z Polską. Zdjęcie z lipca 2023 roku Ministerstwo Obrony Republiki Białorusi

"Najemnicy Grupy Wagnera byli obecni w Afryce już w 2017 roku. Swoją obecność tam argumentowali 'szczerą' chęcią walki z amerykańskimi wpływami na kontynencie" - ironizowało Centrum Narodowego Sprzeciwu. 

Po śmierci twórcy Grupy Wagnera, Jewgienija Prigożyna, który w sierpniu zeszłego roku zginął w katastrofie swojego samolotu w obwodzie twerskim w Rosji, najemnicy prywatnej niegdyś formacji zaczęli wstępować w szeregi rosyjskiej armii.

Kilka tysięcy najemników - jak przekazał prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow - ma służyć w siłach specjalnych tego kraju Achmat.

CZYTAJ: Afrykańskie imperium Wagnerowców. Kto przejmie schedę po Prigożynie?

Straty Rosjan

Straty armii rosyjskiej w ludziach od początku agresji zbrojnej, według raportu sztabu generalnego ukraińskich sił zbrojnych, przekroczyły 447 tysięcy żołnierzy.

Autorka/Autor:tas/dap

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: PAP/Yevhen Titov

Tagi:
Raporty: