Rosyjski urząd: Jewgienij Prigożyn nie żyje, był w samolocie, który spadł na północ od Moskwy

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, TASS, RIA Nowosti, meduza.io, fontanka.ru, PAP

Jewgienij Prigożyn nie żyje. Był w samolocie, który spadł w środę w obwodzie twerskim w Rosji - przekazała Rosawiacja, rosyjski urząd lotnictwa. Chwilę wcześniej kanał związany z Grupą Wagnera opublikował w serwisie Telegram wpis, w którym napisano, że "Jewgienij Wiktorowicz Prigożyn zmarł w wyniku działań zdrajców Rosji".

Według późnowieczornego komunikatu rosyjskiej agencji transportu lotniczego (Rosawiacji), w samolocie, który się rozbił, byli Prigożyn i oraz Dmitrij Utkin - jego "prawa ręka". Agencja opublikowała listę nazwisk w sumie siedmiu pasażerów i trojga członków załogi, którzy lecieli Embraerem z Moskwy do Petersburga.

Na miejscu katastrofy prywatnego odrzutowca znaleziono według agencji Interfax 10 ciał ofiar. Wcześniej rosyjskie ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych poinformowało, że zginęły wszystkie osoby, które były na pokładzie.

Jak informowały wcześniej rosyjskie media, samolot rozbił się ok. 400 km na północ od stolicy Rosji. "Wszczęto śledztwo w sprawie katastrofy samolotu Embraer, do której doszło dziś wieczorem w obwodzie twerskim. Na liście pasażerów znajdowało się imię i nazwisko Jewgienija Prigożyna" - podała wczesnym wieczorem agencja TASS, cytująca komunikat Rosawiacji, odpowiednika polskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego.

Na pokładzie samolotu miał być nie tylko Jewgienij Prigożyn, ale też Utkin, pseudonim "Wagner" - pisał niezależny portal Meduza, powołując się na media społecznościowe. To od pseudonimu Utkina wzięła nazwę najemnicza firma wojskowa, Grupa Wagnera.

Agencja Reutera udostępniła wieczorem nagranie, na którym widać moment spadania samolotu na ziemię. Ponadto na fotografii pokazano płonący wrak.   

Ujęcie z nagrania mające przedstawiać szczątki samolotu, który spadł na północ od MoskwyReuters

Początkowo nie było jasne, czy Prigożyn był na pokładzie samolotu. Dopiero przed godziną 22. w Polsce kanał na Telegramie powiązany z Grupą Wagnera zamieścił post, w którym napisał, że szef formacji "Jewgienij Wiktorowicz Prigożyn zmarł w wyniku działań zdrajców Rosji". "Ale nawet w piekle będzie najlepszy. Chwała Rosji. Spoczywaj w pokoju" - dodano.

Chwilę później pojawił się komunikat Rosawiacji - pierwszy oficjalny komunikat dotyczący śmierci Prigożyna wydany ze strony jakichkolwiek rosyjskich urzędników.

Brak kontaktu z Prigożynem i doniesienia o drugim samolocie

Część rosyjskich kanałów na Telegramie twierdziła w środę, że doniesienia o śmierci Prigożyna mogą być "przedwczesne". Pisały, powołując się na anonimowych rozmówców, że szef Grupy Wagnera mógł lecieć innym samolotem. Z kolei portal Fontanka napisał, że drugi biznesowy odrzutowiec Embraer 600, również powiązany z Prigożynem, wylądował w środę wieczorem na lotnisku Ostafiewo pod Moskwą.

Niezależny portal Meduza przekazał z kolei, że Jewgienij Prigożyn w środę wyleciał z Afryki do Rosji wraz z "całym dowództwem" najemniczej Grupy Wagnera i że bliscy nie mogą się do niego dodzwonić. Meduza, powołuje się przy tym na informacje dziennikarza Andrieja Zacharowa. "To będzie cud, jeśli (Prigożyn - red.) jest w innym samolocie" - stwierdził rozmówca dziennikarza.

Nieopodal rezydencji Putina

Rozmówca niezależnego portalu The Moscow Times stwierdził, że samolot rozbił się w pobliżu rezydencji Władimira Putina nad jeziorem Wałdaj w obwodzie nowogrodzkim, graniczącym z obwodem twerskim.

- Nieopodal rezydencji prezydenta nad Wałdajem stacjonują cztery dywizjony S-300, strzegą nieba. Samolot rozbił się dosłownie 50 km od rezydencji – mówił rozmówca The Moscow Times, utrzymując, że Embraer został zestrzelony.

Biały Dom: prezydent Biden został poinformowany

Rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA Adrienne Watson przekazała, że Biały Dom widział doniesienia na temat katastrofy samolotu. - Jeśli się potwierdzą, nikt nie powinien być zaskoczony - powiedziała.

"Prezydent został poinformowany o doniesieniach na temat katastrofy samolotu w Rosji" - przekazał w jednozdaniowym oświadczeniu Biały Dom.

"Dziś mija dokładnie 2 miesiące od czasu marszu na Moskwę i podobnie jak wówczas: zdarzenia mające miejsce na terytorium Federacji Rosyjskiej są wewnętrzną sprawą. Przyglądamy się z uwagą" - napisał szef BBN Jacek Siewiera w mediach społecznościowych w środę wieczorem.

Premier Estonii Kaja Kallas oceniła, że jeśli śmierć Prigożyna się potwierdzi, "będzie to oznaczać, że Putin będzie eliminował przeciwników, a to przeraża każdego, kto myślał o wyrażeniu innych opinii niż on".  

Prigożyn w Afryce

W poniedziałek na kanale Telegramu "Razgruzka Wagnera", związanym z Grupą Wagnera, pojawiło się nagranie z Prigożynem, który twierdził, że znajduje się w Afryce i walczy "o sprawiedliwość i szczęście" afrykańskich narodów.

- Wszystko jest tak, jak lubimy. Grupa Wagnera prowadzi działania zwiadowczo-poszukiwawcze. Czyni Rosję jeszcze większą na wszystkich kontynentach, a Afrykę: jeszcze bardziej wolną. Sprawiedliwość i szczęście dla afrykańskich narodów. Walczymy z ISIS, Al-Kaidą i innymi bandziorami – mówił.

Bunt wagnerowców

Szef wagnerowców Jewgienij Prigożyn od dawna był skonfliktowany z częścią rosyjskiego establishmentu wojskowego dowodzącą inwazją na Ukrainę. 24 czerwca najemnicy Grupy Wagnera zajęli sztab rosyjskich wojsk w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy. Prigożyn domagał się wówczas "przywrócenia sprawiedliwości" w armii i odsunięcia od władzy ministra obrony Siergieja Szojgu.

Tego samego dnia wieczorem Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Miało to być rezultatem układu Łukaszenki z Prigożynem, zawartego w porozumieniu z Władimirem Putinem. Zgodnie z tymi ustaleniami część bojowników Grupy Wagnera i sam Prigożyn mieli przemieścić się na Białoruś.

Grupa Wagnera na Białorusi

Według ukraińskich szacunków na terytorium Białorusi trafiło łącznie 6400 najemników. Mają oni szkolić Białorusinów na miejscowych poligonach. Obecność najemników w kraju Łukaszenki wzbudziła niepokój graniczących z nim państw. Litewski rząd podjął decyzję o zamknięciu dwóch z sześciu przejść granicznych z Białorusią, argumentując to możliwym zagrożeniem.

>> Brytyjski wywiad: rosyjskie władze mogą już nie finansować Grupy Wagnera <<

Ponadto ukraińskie media podały w połowie sierpnia, że Prigożyn zarejestrował na Białorusi spółkę pod nazwą Grupa Wagner. Adres podmiotu to wieś Cel w rejonie osipowiczowskim. Jak podkreślił niezależny portal Zerkalo, właśnie w tej miejscowości znajduje się obóz, do którego przybyli najemnicy. Jest to jednocześnie już druga firma założona w ostatnim czasie na Białorusi przez przywódcę wagnerowców. Poprzednia to Concord Management, której głównym typem działalności jest "zarządzanie majątkiem nieruchomym".

CZYTAJ TAKŻE: Biały Dom: nie mamy informacji o konkretnych zagrożeniach dla Polski ze strony wagnerowców >>

Wcześniej, na początku sierpnia, rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby oświadczył między innymi: - Nie jesteśmy świadomi żadnych konkretnych zagrożeń stwarzanych przez Grupę Wagnera w stosunku do Polski lub jakichkolwiek innych sojuszników NATO, a oczywiście przyglądamy się temu blisko.

- Oczywiście jesteśmy zobowiązani do wypełnienia artykułu 5. (Traktatu Północnoatlantyckiego) i jak powiedział prezydent (USA Joe Biden), do obrony każdego cala terytorium NATO. Ale jeszcze raz, nie ma żadnych wskazań, by wagnerowcy stwarzali takie zagrożenie Sojuszowi - dodał.

Autorka/Autor:adso, tas, mm, ft, akr

Źródło: Reuters, TASS, RIA Nowosti, meduza.io, fontanka.ru, PAP