Rosyjska inwazja na Ukrainę trwa 62. dobę. Rosjanie kontynuują ataki na wschodzie i południu kraju. W Charkowie, który znajduje się pod ciągłym ostrzałem, jest dziennikarz Mateusz Lachowski. Jak tłumaczył w TVN24, choć Ukraińcy odsuwają siły rosyjskie od miasta, to nic nie zmienia się w życiu mieszkańców, "bo im dalej Rosjanie są odsunięci, tym bardziej bombardują Charków". Lachowski mówił również o "metodach z I wojny światowej", które Rosjanie stosują w Donbasie.
Po wycofaniu się Rosjan z północnej Ukrainy - okolic Kijowa, Czernihowa i Sum - walki skupiły się we wschodniej i południowej części kraju. O tym, jak wygląda sytuacja na froncie, mówił dziennikarz i dokumentalista Mateusz Lachowski, który jest w Charkowie.
Według Lachowskiego, na południu ukraińskie siły odbiły pięć miejscowości w okolicach Chersonia, jedynej stolicy obwodowej, która została zajęta przez Rosjan, i powoi kierują się w stronę miasta. Zdaniem rozmówcy TVN24, Ukraińcy będą chcieli podjąć próby odbicia miasta. - To się będzie wiązało z dużymi stratami. Tam jest step, (…) tam w mieście jest rzeka, którą trzeba sforsować - dodał.
Na północ od Charkowa "Ukraińcom udało się odbić kolejną miejscowość", powiedział Lachowski. - Odsuwają Rosjan od Charkowa. To tak naprawdę nic nie zmienia w życiu mieszkańców, bo im dalej Rosjanie są odsunięci, tym bardziej strzelają w samo miasto, tym bardziej bombardują Charków i ludność cywilną - zaznaczył.
Rosyjskie "metody z I wojny światowej" w Donbasie
- W Donbasie Ukraińcy pilnują, żeby nie przedostawały się konkretne informacje, co tam dokładnie się dzieje, ale możemy się domyślać. Byłem w Słowiańsku, rozmawiałem z żołnierzami. To wygląda tak, że powoli, ostrzeliwując konkretne pozycje artylerią, Rosjanie punkt po punkcie posuwają się do przodu - tłumaczył.
Lachowski uważa, że Rosjanie "nie są w stanie z racji na morale, z racji na obronę Ukraińców, przeprowadzić jakiejś olbrzymiej ofensywy". Jak wyjaśnił, Rosjanie prowadzą obecnie ostrzał artyleryjski, który nakierowywany jest przez zwiad dronami. - Oni ryją ziemię wokół pozycji ukraińskich. Nie liczą się z tym, ile wystrzelą. W takiej sytuacji żołnierzom nie pozostaje nic innego, jak albo wycofać się na pozycje z tyłu, albo pójść do przodu i zaatakować Rosjan. Zaatakować w tej sytuacji nie mogą, więc powoli wycofują się na kolejne pozycje - mówił.
Rosjanie "stosują metody z I wojny światowej, zmasowany atak, byle tylko móc dalej się posunąć" – powiedział.
Rosyjskie postępu w Donbasie, Zaporoże pod ostrzałem
Brytyjski resort obrony w codziennej aktualizacji wywiadowczej poinformował tymczasem, że "siły rosyjskie prawdopodobnie próbują okrążyć silnie ufortyfikowane pozycje ukraińskie na wschodzie Ukrainy".
"Według doniesień padło miasto Kreminna, a na południe od Iziumu toczą się ciężkie walki, podczas gdy siły rosyjskie próbują posuwać się w kierunku miast Słowiańsk i Kramatorsk od północy i wschodu. Siły ukraińskie przygotowują obronę w Zaporożu na wypadek ewentualnego rosyjskiego ataku z południa" - napisano.
Agencja Ukrinform podała, że wojska rosyjskie zgromadziły dużą ilość sprzętu i żołnierzy na linii frontu i usiłują przesuwać się w kierunku Zaporoża na południu Ukrainy. We wtorek władze obwodowe poinformowały, że miasto znalazło się pod rosyjskim ostrzałem. Sekretarz rady miejskiej Anatolij Kurtiew zaapelował do mieszkańców o niezwłoczne udanie się do kryjówek i schronów oraz o niepublikowanie w internecie zdjęć i nagrań.
Źródło: TVN24, PAP