O przyszłości Ukrainy po wojnie rozmawiali w programie "Horyzont" Justyna Gotkowska, koordynatorka Programu Bezpieczeństwa Regionalnego z Ośrodka Studiów Wschodnich oraz Sławomir Dębski, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Ich zdaniem konieczna będzie integracja Ukrainy z Unią Europejską. Generał Mieczysław Cieniuch, były ambasador RP w Turcji oraz były szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego komentował w "Horyzoncie" sytuację w Ukrainie. Ocenił, że w przyszłym tygodniu zobaczymy przesilenie w stronę Ukrainy.
Ukraińcy siedemnastą dobę odpierają atak Rosjan. Goście "Horyzontu" w TVN24 w sobotę dyskutowali o tym, jaka przyszłość może czekać Ukrainę po wojnie. Zdaniem Justyny Gotkowskiej, koordynatorki Programu Bezpieczeństwa Regionalnego z Ośrodka Studiów Wschodnich, "wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej, które są za tym, żeby Ukraina wstąpiła do Unii Europejskiej, powinny wykorzystać wszystkie możliwe środki polityczne wpływu w Unii, w Brukseli zmierzające do tego, żeby rzeczywiście otworzyć Ukrainie ścieżkę do członkostwa".
Relacja tvn24.pl: ATAK ROSJI NA UKRAINĘ
- Jeżeli Ukraina tę wojnę wygra, to moim zdaniem trudno będzie powstrzymać ten marsz Ukrainy w kierunku integracji europejskiej - uważa z kolei Sławomir Dębski, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Dodał, że "po wojnie Ukraina musi dostać jakąś atrakcyjną ofertę", bo miliony ludzi, którzy uciekną, muszą być zachęceni do powrotu. - Trzeba tam stworzyć wizję Ukrainy, która ma przyszłość, która może się bezpiecznie rozwijać - powiedział. Wyjaśnił, że "jeżeli tego nie zrobimy, to wprawdzie nie przyjmiemy Ukrainy, ale będziemy musieli przyjąć miliony uchodźców".
- Jeżeli Ukraina tej wojny nie przegra, jeżeli potencjał agresywny rosyjski zostanie złamany, a wszystkim powinno na tym zależeć - bo wyobraźmy sobie, że Ukraina wojny nie przegrywa, ale cała Europa sąsiaduje z rannym niedźwiedziem, który tylko czai się do rewanżu - to będzie zupełnie inna Europa, dużo bardziej niebezpieczna - stwierdził. Przypomniał, że to wspólna walka - Ukraina walczy zbrojnie, a inne państwa środkami ekonomicznymi.
Zdaniem Gotkowskiej "rozmowy z Putinem i to, co w tych rozmowach może zostać ustalone, zależy z jednej strony od Ukrainy, od ich woli walki, od wygrania konfliktu z Rosją, powstrzymania rosyjskich działań, a z drugiej strony od Zachodu i zachodniej presji na Rosję". - Nie da się powstrzymać przywódców Francji i Niemiec od tego, żeby próbowali dyplomatycznych środków i nie da się ich powstrzymać od wykonywania telefonów do Władimira Putina, to leży w naturze ich kultury politycznej - dodała. Stwierdziła, że wiedzą oni, że ma to ograniczony wpływ.
Dębski stwierdził, że Putin liczy na kapitulację Ukrainy, a "trudno będzie przekonać Ukraińców, że ofiara krwi, którą w tej chwili ponoszą, ma być poświęcona na jakieś zawieszenie broni i na rezygnację z granic Ukrainy sprzed 2014 roku".
Cieniuch: w przyszłym tygodniu zobaczymy przesilenie w stronę Ukrainy
Gościem "Horyzontu" był również generał Mieczysław Cieniuch, dyplomata, były ambasador RP w Turcji oraz były Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, który komentował sytuację w Ukrainie. Ocenił, że szanse na obronę Ukrainy w "w miarę upływu czasu rosną". - Najtrudniejsze były początki. Obecnie z komunikatów wiadomo, że siły zbrojne Ukrainy osiągnęły równowagę na poszczególnych odcinkach frontu i to pozwala na to, żeby z większym optymizmem patrzeć w przyszłość - wyjaśnił.
Stwierdził, że bardzo ważne jest doświadczenie, ale "najważniejszy jest duch walki", a tutaj "przewaga po stronie ukraińskiej jest zdecydowanie większa". Dodał, że zapasy armii rosyjskiej ulegają wyczerpaniu, a armia ukraińska jest w lepszej sytuacji, bo "ma dużo możliwości czerpania z zapasów zewnętrznych". - Wydaje mi się, że w przyszłym tygodniu zobaczymy przesilenie i będzie to przesilenie w stronę Ukrainy - ocenił. Dodał, że "po stronie rosyjskiej możemy się spodziewać każdej niegodziwości, w tym ataków na konwoje".
Zdaniem generała po stronie rosyjskiej wystąpiły "złe oceny sytuacji". - Niepełna ocena reakcji narodu ukraińskiego, niepełna ocena reakcji sił zbrojnych Ukrainy, a także decyzyjności państw zachodnich. Ta ocena sytuacji spowodowała, że przyjęto złe cele tej wojny - powiedział.
Skomentował też możliwość użycia broni masowej zagłady, takiej jak chemiczna, czy też nuklearna. - Rosja przyzwyczaiła nas do tego, że stosuje różne zakazane rodzaje broni, a także jest mało przewidywalna. Dlatego też powinniśmy być gotowi do wszelkich rozwiązań, w tym również mało prawdopodobnych, natomiast nie myślę, żeby to miało miejsce w najbliższych dniach w tym konflikcie zbrojnym - stwierdził generał Cieniuch.
Ocenił też, że mimo deklaracji Rosji, że tak nie jest, to jej przemysł zbrojeniowy jest uzależniony od dostaw z zewnątrz i sankcje "spowodują kłopoty w łańcuchu dostaw, kłopoty produkcyjne". - Możliwości armii rosyjskiej będą tylko się zmniejszały - dodał.
OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO
Źródło: PAP