Była premier Julia Tymoszenko i mer Lwowa Andrij Sadowyj zwierają szyki przeciwko szefowi rządu Arsenijowi Jaceniukowi i zbierają podpisy pod wnioskiem o jego dymisję. Współpracownicy Jaceniuka mówią o "rosyjskim spisku".
- Wspólnie z Samopomocą (Andrija Sadowyja – red.) zainicjowaliśmy zbieranie podpisów. Apeluję o to do wszystkich liderów frakcji parlamentarnych. Skończmy już z tą polityczną i korupcyjną grą za kulisami – oświadczyła Julia Tymoszenko.
We wtorek, 16 lutego, w parlamencie rząd Jaceniuka wygłosi sprawozdanie ze swojej działalności.
Przewodniczący Rady Najwyższej zapowiedział, że jeśli posłom uda się zebrać 150 niezbędnych podpisów, głosowanie nad wnioskiem o wotum nieufności dla rządu może się odbyć w tym samym dniu.
"Blokowanie reform"
Sprawa zmian w rządzie ukraińskim nabrała aktualności po oświadczeniu ministra rozwoju gospodarczego i handlu Aivarasa Abromaviciusa.
3 lutego, pochodzący z Litwy polityk ogłosił, że podaje się do dymisji. Uzasadniał swoją decyzję "blokowaniem reform gospodarczych na Ukrainie". Minister mówił, że realizacja reform nie jest możliwa z powodu korupcji i wywieranej presji politycznej.
Kilka dni później ukraińskie media poinformowały, że prezydent Petro Poroszenko może przyjąć dymisję Jaceniuka, przywódcy Frontu Ludowego, z którym prezydenckie ugrupowanie tworzy prozachodnią koalicję.
Otoczenie premiera broni się przed zarzutami i twierdzi, że ewentualna dymisja rządu oznacza destabilizację w kraju, a także konieczność rozpisania parlamentarnych i prezydenckich wyborów. Współpracownicy Jaceniuka mówią także o "rosyjskim spisku i planie przywódców Rosji, którzy dążą do destabilizacji sytuacji na Ukrainie".
Autor: tas\mtom / Źródło: Newsru.ua
Źródło zdjęcia głównego: kmu.gov.ua