Policja nepalska pobiła w poniedziałek kijami bambusowymi demonstrantów manifestujących w Katmandu na rzecz Tybetu. Zatrzymano 284 osoby - poinformowali przedstawiciele władz nepalskich.
Setki Tybetańczyków spacyfikowano po tym jak, zdaniem władz w Katmandu, próbowali się dostać na teren chińskiego konsulatu i wznosili protybetańskie okrzyki.
Możemy być zmuszeni wstrzymać wszystkie akcje przeciwko Chinom. Oni (tzn. protestujący) wypowiadają się przeciwko Chinom. Wznoszą antychińskie hasła i trzymają antychińskie transparenty. rzecznik nepalskiego MSZ
Rząd Nepalu nie wykluczył, że zaostrzy i tak już bardzo nieprzychylne Tybetańczykom stanowisko. - Możemy być zmuszeni wstrzymać wszystkie akcje przeciwko Chinom, bo oni (tzn. protestujący) wypowiadają się przeciwko Chinom - powiedział rzecznik nepalskiego MSW Modraj Dotel.
Nepal od początku tłumi wszelkie antychińskie i protybetańskie demonstracje, gdyż uważa Chiny za państwo przyjazne i otrzymuje od Pekinu granty na rozwój.
1,4 miliona podpisów zatrzymanych
Również w poniedziałek w indyjskim Delhi policja uniemożliwiła kilkuset Tybetańczykom przekazanie do ambasady chińskiej ponad 1,4 mln zgromadzonych w internecie podpisów pod petycją apelującą do Pekinu o powściągliwość w Tybecie.
Źródło: PAP, tvn24.pl