Brytyjski minister spraw zagranicznych David Miliband przedstawił we wtorek trzy elementy nowej afgańskiej strategii, które pozwolą zachodnim aliantom zwycięsko zakończyć wojnę.
Przemówienie Milibanda wygłoszone w Edynburgu na forum Zgromadzenia Parlamentarnego NATO jest uzupełnieniem poniedziałkowego przemówienia premiera Gordona Browna.
Szef brytyjskego rządu opowiedział się w nim za "afganizacją" konfliktu w Afganistanie przez co rozumie polityczne reformy w tym kraju, wyłonienie reprezentatywnego rządu i stopniowe przejmowanie odpowiedzialności za bezpieczeństwo przez miejscowe wojsko i policję.
W swoim przemówieniu Brown zdecydowanie wystąpił w obronie brytyjskiego militarnego zaangażowania w Afganistanie, nazywając Afganistan i Pakistan "epicentrum globalnego terroryzmu".
Zaapelował do członków NATO o dalsze zwiększenie liczebności ich kontyngentów.
To nie musi być wojna bez końca
We wtorek Miliband, idąc tropem Browna, oświadczył, że wojna w
Nie jest to wojna prowadzona w nieskończoność, ale jej sukces musi być oparty na skoordynowaniu militarnych i cywilnych środków w ramach wyraźnej politycznej strategii David Miliband
- Nie jest to wojna prowadzona w nieskończoność, ale jej sukces musi być oparty na skoordynowaniu militarnych i cywilnych środków w ramach wyraźnej politycznej strategii - zaznaczył Miliband.
Krok pierwszy: poprawa jakości rządzenia
Pierwszym elementem strategii zakreślonej przez szefa brytyjskiej dyplomacji jest poprawa jakości rządzenia w Afganistanie, zwłaszcza na lokalnym szczeblu tak, by miejscowa ludność stawała po stronie władz w konflikcie z talibami, a nie po stronie talibów.
W tym kontekście zwrócił uwagę na inaugurację drugiej kadencji Hamida Karzaja, której termin wyznaczono na czwartek. Według Milibanda, Karzaj zaproponuje Afgańczykom "umowę społeczną" zakładającą m. in. walkę z korupcją.
Miliband zwrócił też uwagę na znaczenie powołania w Afganistanie antykorupcyjnej agencji o szerokich prerogatywach. - Druga kadencja Karzaja musi być zdecydowanie lepszaod pierwszej - podkreślił.
Krok drugi: podzielić talibów
Drugim elementem strategii jest wywołanie i podsycanie wewnętrznych podziałów wśród talibów, ponieważ - jak zauważył - "ruch partyzancki nie jest monolitem".
Miliband widzi możliwość włączenia się do życia politycznego i społecznego tych talibów, którzy do ruchu partyzanckiego wstąpili dla pieniędzy lub dlatego, że popadli w konflikt z władzą.
Ten element strategii nazywa "reintegracją" i wskazuje, że największa rola w jego realizacji powinna przypaść władzom lokalnym. Ministerstwo obrony zdementowało we wtorek doniesienia "Timesa", w myśl których dla nakłonienia talibów do zmiany frontu brytyjskie dowództwo będzie ich przekupywać pieniędzmi.
Krok trzeci: zbudować zaufanie sąsiadów
Trzecim elementem strategii jest budowa stosunków dobrego sąsiedztwa między Afganistanem a jego sąsiadami: Iranem, Pakistanem i postsowieckimi republikami Azji Środkowej, tak by żaden z nich nie usiłował uzależnić go od siebie.
- Afganistan musi być państwem silnym na arenie międzynarodowej - mówił Miliband, podkreślając, że nie wolno dopuścić do tego, by Al-Kaida znów umieściła tam swoje bazy.
Ocenił, że realizacja tych elementów mogłaby umożliwić zmniejszenie natowskiego zaangażowania w Afganistanie. - Tak jak inni chcę powrotu brytyjskich żołnierzy, ale nie można dopuścić do tego, by wycofanie pozostawiło w Afganistanie próżnię, którą talibowie szybko by wypełnili - wskazał.
O przyjęciu terminarza szkolenia afgańskich sił bezpieczeństwa i przekazywania im stopniowej kontroli nad poszczególnymi dystryktami administracyjnymi, czyli tzw. afganizacji konfliktu, mówił w poniedziałkowym przemówieniu premier Gordon Brown.
Brytyjczycy chcą ewakuacji
Brytyjski kontyngent w Afganistanie liczy 9 tys. żołnierzy. Od początku działań wojennych w tym kraju poległo tam 233 Brytyjczyków, z czego 97 od początku 2009 r.
Jak wynika z sondażu przeprowadzonego dla tygodnika "Independent on Sunday", 71 proc. Brytyjczyków opowiada się za planowym wycofaniem wojsk brytyjskich z Afganistanu w ciągu najbliższych 12 miesięcy.
Źródło: PAP