Somalijscy ministrowie zdrowia, edukacji i szkolnictwa wyższego zginęli w wybuchu w w hotelu Shamo w Mogadiszu. - To, co dzisiaj się stało, jest tragedią narodową - powiedział minister ds. informacji Dahir Mohamud Gelle.
W eksplozji zamachowca-samobójcy śmierć ponieśli ministrowie: zdrowia - Kamar Aden Ali, edukacji - Ahmed Abdulahi Wail i szkolnictwa wyższego - Ibrahim Hasan Addow. Oprócz ministrów zginęło jeszcze 19 osób.
Do ataku doszło podczas uroczystości wręczania dyplomów absolwentom jednej z wyższych uczelni - Uniwersytetu Benadir. Uroczystość zgromadziła wielu dostojników rządu prezydenta Szejka Szarifa Ahmeda, który toczy walkę z muzułmańskimi radykałami wspieranymi przez al Kaidę.
W walce z radykałami
Od niemal 20 lat w Somalii toczy się wojna domowa, w której zginęły dziesiątki tysięcy cywilów; 1,5 miliona ludzi zostało zmuszonych do ucieczki z domów.
Radykalni muzułmanie z ugrupowania al Szabab kontrolują większość z południowych i środkowych obszarów Somalii. Swoje wpływy próbują rozciągnąć też na sąsiednią Kenię.
Źródło: reuters, pap