Na spotkaniu z senatorami Donald Trump miał stwierdzić, że nie rozumie, dlaczego chcą przyjmować imigrantów z krajów afrykańskich i z Haiti, czyli z państw, które określił mianem "zadup**" - donosi "Washington Post". Prezydent USA odniósł się do tych informacji na Twitterze, przyznając, że "użył ostrego języka", ale jak podkreślił, "nigdy nie powiedział niczego uwłaczającego Haitańczykom".
Trump w serii tweetów odniósł się do czwartkowego spotkania z senatorami, które dotyczyło tematu imigracji i przyszłości programu DACA pozwalającego nielegalnym imigrantom, którzy jako dzieci przybyli do Stanów Zjednoczonych, na pozostanie w kraju i legalne zatrudnienie. Uczestniczyli w nim senatorowie z obydwu partii politycznych.
"Język użyty przeze mnie na spotkaniu w sprawie DACA był ostry, ale nie był to język", jaki mi przypisano - przyznał Trump. "To, co było naprawdę ostre, to dziwaczna propozycja jaką złożono - wielkie zahamowanie dla DACA" - stwierdził.
The language used by me at the DACA meeting was tough, but this was not the language used. What was really tough was the outlandish proposal made - a big setback for DACA!— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 12 stycznia 2018
Jego zdaniem zaprezentowane w czasie tego spotkania rozwiązania "były wielkim krokiem w tył". "USA zostałyby zmuszone do przyjęcia dużej liczby ludzi z krajów o wysokiej przestępczości, którym źle się wiedzie" - ocenił prezydent Stanów Zjednoczonych.
"Ja chcę systemu imigracyjnego opartego o zasługi i osób, które pomogą wynieść nasze państwo na wyższy poziom. Chcę bezpieczeństwa dla naszych ludzi. Chcę zatrzymać masowy napływ narkotyków" - podkreślił prezydent.
Zarzucił również przedstawicielom Partii Demokratycznej, że nie dbają o bezpieczeństwo obywateli i gotowi są zagrozić paraliżem administracji USA, który "w rzeczywistości byłby paraliżem naszej armii w czasie, kiedy najbardziej jej potrzebujemy".
Porozumienie w sprawie nowych regulacji musi zostać osiągnięte do przyszłego tygodnia tak, aby włączyć je do przyszłorocznego budżetu. Jeżeli budżetu nie uda się przyjąć do 19 stycznia, będzie to groziło paraliżem budżetowym. W czasie takiego paraliżu w 2013 roku na przymusowe urlopy odesłano setki tysięcy pracowników federalnych, a wiele instytucji po prostu przestało działać.
The so-called bipartisan DACA deal presented yesterday to myself and a group of Republican Senators and Congressmen was a big step backwards. Wall was not properly funded, Chain & Lottery were made worse and USA would be forced to take large numbers of people from high crime.....— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 12 stycznia 2018
....countries which are doing badly. I want a merit based system of immigration and people who will help take our country to the next level. I want safety and security for our people. I want to stop the massive inflow of drugs. I want to fund our military, not do a Dem defund....— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 12 stycznia 2018
....Because of the Democrats not being interested in life and safety, DACA has now taken a big step backwards. The Dems will threaten “shutdown,” but what they are really doing is shutting down our military, at a time we need it most. Get smart, MAKE AMERICA GREAT AGAIN!— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 12 stycznia 2018
Prezydent USA w kolejnym wpisie jeszcze raz odniósł się do słów, jakich według mediów miał użyć wobec mieszkańców między innymi Haiti.
"Nigdy nie powiedziałem niczego uwłaczającego Haitańczykom poza tym, że Haiti, co oczywiste, jest bardzo ubogim i pełnym problemów państwem. Nigdy nie powiedziałem 'zabierzcie ich stąd'" - napisał, dodając, że zarzuty pod jego adresem to wymysł demokratów. "Mam wspaniałe relacje z Haitańczykami. Może należałoby nagrywać spotkania w przyszłości - niestety, brak zaufania!" - dodał Trump.
Never said anything derogatory about Haitians other than Haiti is, obviously, a very poor and troubled country. Never said “take them out.” Made up by Dems. I have a wonderful relationship with Haitians. Probably should record future meetings - unfortunately, no trust!— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 12 stycznia 2018
Imigranci z "zadup***"
"Washington Post" pisał, że w trakcie spotkania z senatorami Donald Trump miał stwierdzić, iż nie rozumie, dlaczego chcą oni przyjmować imigrantów z krajów afrykańskich i z Haiti, czyli z państw, które określił mianem "zadup**".
- Dlaczego przyjeżdżają tu ci wszyscy ludzie z krajów będących zadup*** [ang. shithole countries]? - miał powiedzieć Trump na spotkaniu z senatorami w Gabinecie Owalnym, na którym omawiano udzielanie ochrony imigrantom z Haiti, Salwadoru i krajów Afryki.
Jego wypowiedź zacytował dziennik "Washington Post", powołując się na kilka osób, które zostały poinformowane o przebiegu rozmowy.
Według nich prezydent Stanów Zjednoczonych zasugerował następnie, że należałoby przyjmować ludzi z takich państw jak Norwegia. Dzień wcześniej prezydent spotkał się z norweską premier Erną Solberg.
Według źródła "WP" Trump dał również do zrozumienia, że byłby bardziej otwarty na imigrantów z krajów azjatyckich, gdyż czuje, że pomagają oni gospodarczo USA.
"Po co potrzebujemy tu Haitańczyków? Zabierzcie ich"
Spotkanie dotyczyło tematu imigracji i przyszłości programu DACA, pozwalającego nielegalnym imigrantom, którzy jako dzieci przybyli do Stanów Zjednoczonych, na pozostanie w kraju i legalne zatrudnienie. Uczestniczyli w nim senatorowie z obu partii politycznych.
Dwie osoby znające przebieg spotkania przekazały "WP", że Trump wskazał na Haiti i wyraził obawy co do przyznawania pozwoleń na legalny pobyt osobom z tego kraju. - Po co potrzebujemy tu Haitańczyków? Zabierzcie ich - miał powiedzieć.
Według "WP" senatorowie byli zaskoczeni słowami Trumpa.
Portal BBC News zauważa, że słowa prezydenta przysporzyły dziennikarzom relacjonującym jego wypowiedź sporo problemów. "Washington Post" umieścił słowo "shithole" w nagłówku, z kolei niektóre amerykańskie telewizje przed jej emisją ostrzegły, że zawiera wulgaryzm lub nie podały cytatu.
Francuscy dziennikarze użyli słów "pays de merde" ("gówniane kraje"), podobnie zrobili reporterzy w Hiszpanii, stosując zwrot "paises de mierda" lub "paises de porqueria" ("syfiaste kraje"). W Niemczech "shithole countries" przetłumaczono jako "Drecksloch" ("zadupie"). Japońscy dziennikarze użyli słowa odnoszącego się do toalety, a portugalscy - do chlewu.
Biały Dom nie zaprzecza
Rzecznik Białego Domu Raj Shah nie potwierdził ani nie zaprzeczył, że prezydent USA użył w spotkaniu takich sformułowań. Podkreślił jednak, że Trump wspiera politykę migracyjną, która polega na przyjmowaniu tych, którzy mogą wnieść wkład w amerykańskie społeczeństwo.
- Niektórzy waszyngtońscy politycy wybierają walkę na rzecz obcych krajów, ale prezydent Trump będzie zawsze walczył o dobro Amerykanów - powiedział Shah. - Prezydent Trump walczy o wprowadzenie permanentnych rozwiązań, które sprawią, że nasz kraj będzie silniejszy dzięki przyjmowaniu tych ludzi, którzy mogą wnieść wkład w nasze społeczeństwa, rozwijać gospodarkę i potrafią się asymilować w naszym wspaniałym kraju - dodał.
Agencja AP, powołując się na źródło w amerykańskiej dyplomacji, informuje, że najwyższy rangą amerykański dyplomata na Haiti, charge d'affaires Robin Diallo, został wezwany przez haitańskiego prezydenta Jovenela Moisego, by wytłumaczyć słowa Trumpa.
ONZ: słowa Trumpa rasistowskie
Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Praw Człowieka (UNHCHR) uznało w piątek za szokujące i rasistowskie słowa prezydenta USA Donalda Trumpa.
- Jeśli doniesienia się potwierdzą, te komentarze prezydenta Stanów Zjednoczonych są szokujące i haniebne. Przykro mi, ale nie można użyć (na ich określenie) innego słowa niż "rasistowskie" - oświadczył na konferencji prasowej w Genewie rzecznik UNHCHR Rupert Colville. - Nie można odrzucać całych krajów i kontynentów jako "zadupia" - ocenił.
Colville oświadczył ponadto, że sprawa ta jest czymś więcej niż kwestią "wulgarnego języka". - To otwarcie drzwi dla najgorszej strony ludzkości, uzasadnianie rasizmu i ksenofobii oraz zachęcanie do nich, co potencjalnie może zakłócić i zniszczyć życie wielu ludzi - skomentował rzecznik UNHCHR.
Oświadczenie wydała Unia Afrykańska, informując, że jest "szczerze zaniepokojona" wulgarną wypowiedzią Trumpa. "Biorąc pod uwagę historyczne realia tego, jak wielu Afrykańczyków dotarło do Stanów Zjednoczonych jako niewolnicy, to stwierdzenie jest sprzeczne ze wszystkim akceptowalnymi zachowaniami i praktykami" - napisano.
Zareagował także rząd Botswany, określając słowa prezydenta USA jako "karygodne i rasistowskie". Z kolei rządzący w RPA Afrykański Kongres Narodowy uznał je za "nadzwyczaj obraźliwe". Rzecznik rządu Sudanu Południowego natomiast oświadczył, że "dopóki nic nie zostało wyraźnie powiedziane o Sudanie Południowym, nie ma nic do powiedzenia".
Co z "marzycielami"?
Wspólne spotkanie senatorów z Partii Republikańskiej i Demokratycznej dotyczyło nielegalnych przybyszy nazywanych "dreamersami" - "marzycielami" - od akronimu ustawy O Rozwoju, Pomocy i Edukacji Młodocianych Przybyszy (Development, Relief and Education for Alien Minors Act - DREAM, czyli po angielsku marzenie). Rozmawiano o tym, czy otrzymają oni możliwość otrzymania obywatelstwa, czemu sprzeciwiają się konserwatywni kongresmani.
Dyrektor do spraw legislacji Białego Domu Marc Short powiedział jednak reporterom, że do osiągnięcia kompromisu będą potrzebne dalsze prace. - Przed nami jeszcze długa droga - stwierdził.
Źródła w Senacie USA uważają, że proponowane porozumienie spełnia większość życzeń Trumpa, ale nie wszystkie. Zakłada ono przyznanie 1,6 miliarda dolarów na budowę muru na południowej granicy USA z Meksykiem, zakończenie loterii wizowej i wprowadzenie limitu co do tego, ilu krewnych obywatel USA bądź posiadacz zielonej karty może sprowadzić do kraju.
Porozumienie ma także umożliwić marzycielom zdobycie amerykańskiego obywatelstwa w ciągu 10-12 lat, a ich rodzicom dać trzyletnie pozwolenie na pracę, na podstawie jednego z likwidowanych programów imigracyjnych, który przyznaje przybyszom tymczasowy status ochronny (Temporary Protected Status - TPS). Jeden z programów TPS dotyczy Haitańczyków.
Autor: pk,mm\mtom,now / Źródło: PAP, Twitter, tvn24.pl