Tijuana tonie we krwi


Rejon Tijuana w pobliżu granicy z USA jest areną brutalnej i krwawej wojny gangów narkotykowych. W ostatnim tygodniu przestępcze porachunki kosztowały życie 59 osób. W sobotę miejscowa policja znalazła dziewięciu, zamordowanych w okrutny sposób mafiosów.

 
List gończy wystawiony za członkami kartelu (state.gov) state.gov

Zdaniem prokuratora stanowego Rommela Moreno to rezultat porachunków frakcji wewnątrz kartelu Arellano Felix - jednej z największych i najbardziej brutalnych grup przestępczych w Meksyku.

Arellano-Felix, zwany także Tijunana Cartel, kontrolowany jest przez braci Eduardo Arellano-Felixa i Javiera Arellano-Felixa. Za każdego z nich amerykański Departament Stanu wyznaczył 5 milionów dolarów nagrody. Za piątkę ich współpracowników można dostać po 2 miliony dolarów. Kartel trudni się między innymi przemytem narkotyków do Stanów Zjednoczonych i ich dystrybucją.

Tijunana i jej okolice są, nawet jak na meksykańskie standardy, wyjątkowo niebezpieczne. Od początku rogu w aktach przemocy związanych w narkobiznesem zginęło ponad 400 osób. W całym meksyku ta liczba przekracza 3 tys. rocznie. Mimo zdecydowanych działań prezydenta Meksyku Felipe Calderona, tragiczne statystyki nie maleją.

Źródło: PAP, bbc.co.uk, AFP