Dwaj mężczyźni, byli członkowie Navy SEALs, zostali znalezieni martwi na pokładzie kontenerowca Maersk Alabama. Przyczyną zgonu obu, jak wykazała sekcja zwłok, była niewydolność oddechowa i podejrzenie ataku serca.
44-letni mężczyźni pracowali dla firmy Trident Group, która zajmowała się ochroną olbrzymiego kontenerowca. Wcześniej obaj służyli w siłach specjalnych amerykańskiej marynarki - Navy SEALs. Ich ciała zostały znalezione w ubiegły wtorek przez jednego z członków załogi statku. Kontenerowiec dwa dni wcześniej dopłynął do Seszeli.
Ślady narkotyków w kabinie
Wstępne wyniki sekcji zwłok wykazały, że przyczyną śmierci byłych "sealsów" była niewydolność oddechowa połączona z podejrzeniem ataku serca.
Jak poinformowała policja, dalsze badania będą prowadzone w celu ustalenia, czy Jeffrey Reynolds i Mark Kennedy zażyli substancję, która mogła przyczynić się do ich śmierci. Policjanci nie wykluczają bowiem, że mężczyźni brali wcześniej narkotyki, na co może wskazywać strzykawka i ślady heroiny, które zostały znalezione w ich kabinie.
Żegluga Maersk, która zatrudnia Grupę Trident, poinformowała w ubiegłym tygodni, że po tych wydarzeniach firma ochroniarska będzie przeprowadzała losowe testy narkotykowe swoich pracowników.
Atak piratów, historia jak z filmu
W 2009 r. ponad 150-metrowy kontenerowiec Maersk Alabama stał się celem ataku somalijskich piratów u wybrzeży wschodniej Afryki. Czterech uzbrojonych mężczyzn wtargnęło na pokład kontenerowca. Piraci wzięli kapitana statku - Richarda Phillipsa - jako zakładnika. Trzy dni później wojskowi snajperzy zabili trzech piratów, a jednego schwytali. Phillips wyszedł z tych wydarzeń bez szwanku.
Autor: db/ja / Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia.pl