W razie wojny proszę nie brać na serio informacji o tym, że się poddajemy - to jedna z instrukcji zawartych w broszurze, którą szwedzkie władze wydały na wypadek wojny lub poważnego kryzysu. Szwecja jest jednym z nielicznych państw, które edukuje pod tym względem swoich obywateli, a treść wydawanych instrukcji idzie z duchem czasu. Materiał magazynu "Polska i świat" TVN24.
Puszki z jedzeniem, suchy prowiant, butelki z wodą, gotówka - to tylko niektóre elementy zestawu, który powinien znaleźć się w każdym szwedzkim domu. - Władze dbają o obywatela i na serio biorą obowiązek przygotowania obywateli na wypadek kryzysu - mówi dr Magdalena Domeracka z Katedry Skandynawistyki Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
Wziąć listę i odhaczać
Dlatego do wszystkich obywateli ma trafić 20-stronicowa broszura na wypadek kryzysu lub wojny. - Szwedzi chcą wsparcia w przygotowaniu się do ewentualnego kryzysu, porad co do jedzenia, wody, prądu, komunikacji - tłumaczy Dan Eliasson, dyrektor generalny Szwedzkiej Agencji Ratownictwa Cywilnego.
- Jeśli ktoś chce przetrwać bez prądu, bez wody przez pół roku, nie musi się zastanawiać co wziąć, tylko bierze sobie taką listę i odhacza - dodaje gen. Roman Polko, były dowódca jednostki GROM.
A kiedy zimą zabraknie prądu i ogrzewania, cała rodzina powinna zebrać się w jednym pomieszczeniu, zasłonić okna kocami i zapalić świece.
Scenariuszy jest wiele, od katastrof naturalnych i ekologicznych po rzeczywiste konflikty zbrojne. - Rosyjskie prowokacje, przekraczanie strefy powietrznej czy też okręty, które podpływają do wód terytorialnych Szwecji, osiągnęły taki poziom, że Szwecja zaczęła reagować - zwraca uwagę gen. Polko.
Instrukcje XXI wieku
Szwecja nie tylko zwiększyła wydatki na obronność i przywróciła pobór do wojska, ale też chce dotrzeć bezpośrednio do obywateli. - Wskazywane są schrony, zapasy żywności, szpitale, miejsca zabezpieczone przed toksycznymi opadami - wymienia gen. Mieczysław Bieniek, były zastępca dowódcy strategicznego NATO.
- Musimy mieć radio, które działa na baterie albo ładowane energią słoneczną. Bardzo ważna jest też latarka - podkreśla Szwedka Eva Ladberg.
Każdy Szwed powinien wiedzieć, jak ratować się w rzeczywistości m.in. cyberataków i wojny, także informacyjnej. Chodzi o to, by wiedzieć, "w jaki sposób weryfikować informacje, co jest prawdą, a co jest fejkiem" - zaznacza gen. Polko.
Także dr Domeracka zwraca uwagę na unowocześnioną treść broszury. - Interesujący jest taki fragment, gdzie jest informacja, że w razie wojny czy w razie, gdyby jakiś kraj nas zaatakował, proszę nie brać na serio informacji o tym, że się poddajemy - wskazuje.
Gdy pojawi się alarm...
Nie poddaje się szwedzki rząd i jest jednym z niewielu, który obywateli edukuje pod tym względem. - Obawiam się, że systemy obrony cywilnej zostały zaniedbane w naszym kraju i to jest kierunek, na który musimy bardzo baczną uwagę zwrócić - przyznaje gen. Bieniek.
Chociaż ostatnia taka broszura trafiła do Szwedów ponad pół wieku temu, rząd przekonuje, że nie chce obywateli straszyć. - Nie sieje strachu, paniki, ale sieje wiedzę, informacje i uczy reagowania w trudnych, kryzysowych sytuacjach - ocenia gen. Polko.
I kiedy pojawi się 30-sekundowy alarm, przerywany 15-sekundową ciszą, Szwedzi mają wiedzieć, jak się zachować.
Więcej materiałów na stronie magazynu "Polska i świat" TVN24.
Autor: mm//rzw / Źródło: tvn24