Donald Tusk zdecydował o zawieszeniu unijnego szczytu i zapowiedział jego wznowienie we wtorek o godzinie 11 - poinformował rzecznik szefa Rady Europejskiej. Negocjacje "28" w sprawie kandydatów na najważniejsze unijne stanowiska - w tym na szefa Komisji Europejskiej - znalazły się w impasie.
Szczyt rozpoczął się w niedzielę wieczorem, trwał całą noc i poniedziałkowy ranek.
Informację o tymczasowym przerwaniu spotkania przekazał za pośrednictwem Twittera rzecznik Donalda Tuska, Preben Aamann.
Szefowie państw UE spotkają się ponownie w Brukseli we wtorek o godzinie 11.
Tusk @eucopresident suspends the meeting and reconvenes #EUCO tomorrow at 11h.
— Preben Aamann (@PrebenEUspox) 1 lipca 2019
Jak przekazał korespondent TVN24 Maciej Sokołowski, chodzi o to, żeby przywódcy uczestniczący w szczycie mogli się wyspać. Pojawiało się bowiem coraz więcej informacji o ich zmęczeniu.
Drugim powodem jest trudny do przełamania impas w sprawie obsady unijnych stanowisk. Polscy dyplomaci podkreślają, że sprzeciw Grupy Wyszehradzkiej i Włoch wobec kandydata socjalistów Fransa Timmermansa zdecydował o tym, że Rada Europejska nie podjęła decyzji w sprawie tego, kto ma być szefem Komisji Europejskiej.
Ponad 20-godzinna przerwa ma też być czasem na dodatkowe konsultacje.
Negocjacje bez rezultatu
W poniedziałek o godzinie 8 rano, po całonocnym maratonie rozmów, przywódcy 28 państw UE rozpoczęli śniadanie robocze, na którym mieli spróbować znaleźć porozumienie co do obsady najważniejszych unijnych stanowisk.
Po ponad piętnastu godzinach rozmów, zarówno w gronie "28", jak i pomiędzy poszczególnymi liderami i szefem Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem, zarządzono kolejną przerwę w spotkaniu Rady Unii Europejskiej.
Unijni liderzy ponownie mieli prowadzić dalsze negocjacje w różnych formatach, a potem wrócić do stołu.
Timmermans wciąż faworytem
Cały czas w centrum rozmów jest kandydatura obecnego wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa na fotel szefa tej instytucji. Jak podają polskie źródła dyplomatyczne PAP, Francja i Niemcy nadal forsują jego kandydaturę, a Donald Tusk stara się przekonać do niej pozostałe kraje.
Według dziennika "Financial Times" Tusk w czasie nocnych rozmów sprawdzał alternatywne scenariusze w postaci ewentualnego poparcia dla kandydatury negocjatora Komisji Europejskiej do spraw brexitu Francuza Michela Barniera, Bułgarki Kristaliny Gieorgiewy i premiera Irlandii Leo Varadkara. Po fiasku tego scenariusza, gdy żaden z kandydatów nie zyskał poparcia unijnych liderów, Tusk miał wrócił ponownie do pomysłu obsadzenia fotela szefa KE przez socjalistę Timmermansa.
Zachęta dla centroprawicy
Przed śniadaniem w czasie negocjacji pojawiła się propozycja, by Europejska Partia Ludowa (EPL), która według uzgodnień Niemiec, Francji, Holandii i Hiszpanii miała objąć stanowisko szefa Parlamentu Europejskiego i wysokiego przedstawiciela Unii Europejskiej do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, zamiast tego drugiego stanowiska otrzymała fotel przewodniczącego Rady Europejskiej.
Miała to być zachęta dla liderów EPL, by poparli propozycję oddania stanowiska przewodniczącego KE socjalistom. W poniedziałek rano - według dyplomatów - nie wszyscy szefowie państw i rządów należący do EPL byli chętni na takie rozwiązanie.
Dlatego jeszcze przed śniadaniem w gronie przywódców EPL toczyły się rozmowy, które miały na celu przekonanie niezdecydowanych do tego scenariusza. Według źródeł kanclerz Niemiec Angela Merkel próbowała nakłonić unijnych liderów do takiego scenariusza.
Druga runda rozmów dwustronnych rozpoczęła się po godzinie 5 nad ranem. Wcześniej szef Rady Europejskiej Donald Tusk przez kilka godzin rozmawiał z szefami państw i rządów, starając się znaleźć porozumienie.
The #EUCO breakfast has started. pic.twitter.com/2GsjPUaftX
— Preben Aamann (@PrebenEUspox) 1 lipca 2019
Paryż, Berlin, Haga i Madryt za Timmermansem
Po zakończeniu pierwszej rundy rozmów Tusk spotkał się z kanclerz Angelą Merkel i prezydentem Emmanuelem Macronem. Potem dołączyli do nich premier Holandii Mark Rutte i szef hiszpańskiego rządu Pedro Sanchez.
To właśnie ta czwórka ustaliła w Osace na szczycie G20 propozycję oddania szefostwa Komisji Europejskiej Fransowi Timmermansowi. Według źródeł Paryż, Berlin, Haga i Madryt popierają wypracowane przez siebie rozwiązanie.
Po spotkaniu czwórki z Osaki szef Rady Europejskiej rozpoczął kolejną rundę rozmów bilateralnych, jednak źródła nie były w stanie określić, czy będzie znowu rozmawiać z wszystkimi przywódcami. Tusk konsultował się z - jako jednym z pierwszych - premierem Włoch Giuseppem Conte. Rzym sygnalizował jeszcze przed szczytem, że będzie przeciw Timmermansowi. Według źródeł dyplomatycznych także Grupa Wyszehradzka podtrzymała swój sprzeciw wobec Holendra.
Mniej więcej w tym samym czasie z Timmermansem, obecnym wiceprzewodniczącym Komisji, spotkał się premier Bułgarii Bojko Borisow i przekazał mu, że rysuje się kompromis w sprawie podziału unijnych stanowisk.
Pierwotnie niedzielny szczyt planowano na godzinę 18, jednak termin przesuwano dwukrotnie i ostatecznie spotkanie zaczęło się dopiero o godzinie 21.30. Po godzinie 23 rzecznik szefa Rady Europejskiej poinformował, że szczyt został przerwany, aby zorganizować spotkania dwustronne z przywódcami.
Grupa Wyszehradzka przeciwko
Timmermans, mimo poparcia niemieckiej kanclerz, nie może liczyć na głosy wśród innych przywódców EPL, do której należy także partia szefowej rządu Niemiec.
Dał temu wyraz premier Irlandii Leo Varadkar, mówiąc przed szczytem, że "ogromna większość premierów EPL nie uważa, że powinniśmy tak łatwo zrezygnować z szefowania [Komisji Europejskiej - przyp. red.] bez walki". Z tych słów wynika, że Niemcom i Francji może nie udać się znaleźć większości dla poparcia Timmermansa.
Przeciwko kandydaturze Holendra jednoznacznie wypowiedzieli się przywódcy Polski, Czech i Węgier. Premier Mateusz Morawiecki, wchodząc na szczyt, powiedział, że Timmermans nie jest kandydatem kompromisu, a takim, który bardzo mocno dzieli i nie rozumie Europy Środkowej. Dodał, że Unia powinna znaleźć kandydata na szefa Komisji, który "będzie potrafił jednoczyć".
Podobnego zdania był premier Czech Andrej Babisz. - Obawiam się, że ta osoba nie jest właściwa, aby jednoczyć Europę. W przeszłości nie był zbyt pozytywny wobec naszego regionu. Potrzebujemy geograficznej równowagi - powiedział dziennikarzom.
Również premier Węgier Viktor Orban zaprotestował przeciwko kandydaturze Timmermansa. Zrobił to w liście do szefa EPL Josepha Daula. Wskazał w nim, że poparcie EPL dla Timmermansa byłoby "bardzo poważnym, a być może nawet historycznym błędem", który oznaczałby, że "polityczna partia, która wygrała wybory [do Parlamentu Europejskiego - red.], oddałaby stanowisko, o które walczyła".
Z nieoficjalnych informacji Polskiej Agencji Prasowej wynika, że przeciwko kandydaturze Timmermansa opowiedział się również czwarty kraj Grupy Wyszehradzkiej - Słowacja.
"Wygląda na to, że to nie będą proste rozmowy"
Wchodząc do budynku Rady Europejskiej, Merkel zaznaczyła w rozmowie z dziennikarzami, że dla niej ważne jest uniknięcie konfliktu międzyinstytucjonalnego pomiędzy Radą i Parlamentem Europejskim.
- Wygląda na to, że to nie będą proste rozmowy. Parlament naciska, a przynajmniej dwie jego największe frakcje, na system kandydatów wiodących. W tym samym czasie największa frakcja, EPL, nie ma większości, dlatego Donald Tusk będzie miał dziś wieczorem trudne zadanie - powiedziała.
Prezydent Francji Emmanuel Macron oznajmił, że jest optymistą i ma nadzieję, że przywódcy unijni zdołają wyłonić nowe kierownictwa instytucji Unii Europejskiej. Jego zdaniem szefowie państw i rządów uzgodnią stanowiska w sprawie kandydatów na przewodniczących Komisji oraz Rady Europejskiej, a także Parlamentu Europejskiego, zaś kwestia tego, kto obejmie kierownictwo Europejskiego Banku Centralnego, zostanie rozstrzygnięta na późniejszym etapie.
Macron położył nacisk na konieczność zapewnienia równowagi geograficznej oraz równowagi płci w obsadzaniu kluczowych stanowisk. Jak zaznaczył, powinny to być dwie kobiety i dwaj mężczyźni. Wśród nich - dodał - musi być ktoś z Europy Wschodniej.
Premier Holandii Mark Rutte, z liberalnej rodziny politycznej, przyznał, że nie wie, czy Timmermans zostanie szefem Komisji. - Nie jestem w stanie powiedzieć teraz. Musimy poczekać na wynik dzisiejszego wieczoru - zaznaczył. - To może być długi wieczór - dodał. Jego zdaniem są również inne możliwe kandydatury na szefa Komisji.
Merkel i Macron spotkali się też przed szczytem oddzielnie na konsultacjach z państwami V4.
Źródło: jeśli będzie pat w sprawie obsady stanowisk, Tusk zarządzi głosowanie
- Szef Rady Europejskiej Donald Tusk będzie dążył na szczycie do znalezienia konsensusu w sprawie obsady stanowiska szefa Komisji Europejskiej - przekazało dziennikarzom źródło unijne. Jak dodało, jeśli jednak konsensusu nie będzie, Tusk zarządzi głosowanie.
Do wyłonienia kandydata na szefa Komisji nie potrzeba w Radzie Europejskiej jednomyślności, lecz tak zwanej wzmocnionej większości kwalifikowanej. Za musi być co najmniej 72 procent krajów członkowskich reprezentujących co najmniej 65 procent ludności Unii. Oznacza to, że daną kandydaturę musi poprzeć co najmniej 21 krajów. Do blokady potrzeba z kolei co najmniej ośmiu państw.
Pięć lat temu obecny szef Komisji Jean-Claude Juncker został wybrany na szefa KE mimo sprzeciwu Wielkiej Brytanii i Węgier. W niedzielę w Brukseli Juncker stwierdził, że "Frans Timmermans jest jednym z tych, których kandydatury należy brać poważnie pod uwagę, jeśli chodzi o stanowisko szefa Komisji Europejskiej".
Rozmowy rozpoczęte na niedzielnym szczycie będą kontynuowane w poniedziałek. Szefowi Rady Europejskiej zależy na tym, by do konsensusu przynajmniej w sprawie przewodniczącego KE doszło przed pierwszym posiedzeniem europarlamentu, który zbiera się w najbliższy wtorek - 2 lipca.
Propozycje Tuska
Jak przekazał wcześniej Reuters, powołując się na unijne źródła, szef Rady Europejskiej Donald Tusk podczas niedzielnego spotkania z liderami grup politycznych w europarlamencie na kilka godzin przed szczytem przedstawił propozycję dotyczącą rozdziału unijnych stanowisk.
Jak podała agencja, Tusk zaproponował, by stanowisko szefa Komisji Europejskiej przypadło socjalistom, a stanowiska szefa unijnej dyplomacji oraz przewodniczącego Parlamentu Europejskiego kandydatom centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej. Miał także sugerować, by na czele Rady Europejskiej stanął przedstawiciel koalicji liberałów.
Reuters dodał, że przewodniczący RE nie wspomniał o kandydacie na stanowisko szefa Europejskiego Banku Centralnego.
Autor: momo, akr, akw//kg,now / Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/Preben Aamann