Prezydent Francji Emmanuel Macron, wchodząc na szczyt NATO w środę rano, powiedział, że podtrzymuje swoją wcześniejszą wypowiedź o "śmierci mózgowej" Sojuszu. Wywołała ona szereg kontrowersji wśród państw sojuszniczych. Spotkanie przywódców państw NATO odbywa się w cieniu podziałów wśród sojuszników co do roli Sojuszu i sytuacji, w jakiej się on znajduje. Na czele polskiej delegacji stoi prezydent Andrzej Duda.
Środowe spotkanie przywódców państw NATO odbywa się w luksusowym centrum hotelowo-golfowym Grove w Watford na przedmieściach brytyjskiej stolicy.
Brytyjski premier Boris Johnson zapewnił, otwierając spotkanie, że Sojusz jest niewzruszony w zobowiązaniu do ochrony swoich członków, ale podkreślił, że pokój nie jest dany raz na zawsze.
- Fakt, że żyjemy w pokoju jest odzwierciedleniem prostej zasady, jaka stoi u postawy tego sojuszu: tak długo, jak stoimy razem, nikt nie może mieć nadziei na pokonanie nas, i dlatego nikt nie zaczyna wojny - oświadczył Johnson.
Jak dodał, "historia pokazuje, że pokój nie jest dany raz na zawsze i gdy celebrujemy tę rocznicę, musimy zapewnić, że nasze czyny idą w ślad za naszymi słowami". - Nie możemy uciekać przed dyskutowaniem o nowych realiach, szczególnie reakcji NATO na pojawiające się zagrożenia - przekonywał Johnson.
Zdaniem sekretarza generalnego NATO jest sojuszem, który odniósł największy sukces w historii. - Zmieniamy się wraz ze zmieniającym się światem. W ciągu ostatnich kilku lat wzmocniliśmy nasze wspólne zdolności obronne, przyspieszyliśmy działania w walce z terroryzmem i inwestujemy więcej w naszą obronność - wskazał Jens Stoltenberg.
Otwierając spotkanie przywódców, podkreślił, że od 2016 roku europejskie państwa NATO i Kanada zwiększyły wydatki na obronność o 130 mld dolarów. - To bezprecedensowe. To sprawia, że NATO staje się silniejsze - wskazał. Powiedział też, że NATO jest platformą, dzięki której Europa i Ameryka Północna podejmują wspólne działania, aby chronić prawie 1 mld ludzi. - Jakiekolwiek są między nami różnice, pozostaniemy zjednoczeni wokół naszych celów, aby bronić siebie nawzajem - podsumował Stoltenberg.
Szczyt w cieniu wewnętrznych sporów
Przywódcy mają się zająć m.in. podsumowaniem roli NATO w walce z terroryzmem, a także przedyskutować relacje z Rosją. Mowa ma być też o przyszłych porozumieniach dotyczących kontroli zbrojeń. W NATO trwa dyskusja, co zrobić po tym, gdy przestał obowiązywać traktat o likwidacji pocisków rakietowych pośredniego i średniego zasięgu (INF), zawarty jeszcze w okresie zimnej wojny przez USA i Związek Sowiecki.
Szefowie państw i rządów 29 krajów wchodzących w skład NATO przyjechali do Wielkiej Brytanii w momencie wzmożonych napięć miedzy krajami członkowskimi. Powodem jest m.in. nagłe wycofanie amerykańskich wojsk z północnej Syrii i wypowiedzi prezydenta Francji Emmanuela Macrona o "śmierci mózgowej" Sojuszu.
"Pozwoliło nam to na podjęcie istotnej debaty"
Wchodząc na środowe spotkanie, Macron został zapytany, czy podtrzymuje swoją wypowiedź. - Tak, zdecydowanie. W rzeczywistości pozwoliło nam to na podjęcie istotnej debaty - wskazał francuski prezydent. Dodał, że chodzi między innymi o to, jak stworzyć trwały pokój w Europie i zdefiniować to, kto jest wrogiem.
Na początku listopada Macron w wywiadzie dla tygodnika "The Economist" powiedział, że brak przywództwa ze strony USA powoduje - jak to określił - śmierć mózgową NATO. Ostrzegł też inne kraje europejskie, że nie mogą liczyć na pomoc Stanów Zjednoczonych w zakresie obronności. Podał też w wątpliwość wiarygodność zobowiązań sojuszniczych, zgodnie z którymi atak na jednego z sojuszników jest uważany za atak na wszystkich członków NATO.
Odnosząc się do tych słów Macrona, prezydent USA Donald Trump powiedział we wtorek w Londynie, że są one "bardzo obraźliwe". - Jest to bardzo mocne stwierdzenie, jednak kiedy wygłasza się takie oświadczenie, jest to bardzo, bardzo nieprzyjemne stwierdzenie dla (...) 28 krajów - mówił Trump.
Zaznaczył, że może sobie wyobrazić, iż Francja zrywa z NATO, co określił jako zaskakujące, ponieważ uważa, że potrzebuje ona więcej ochrony niż ktokolwiek inny.
Duda: Jesteśmy niezwykle szczęśliwi, że jesteśmy częścią NATO
- NATO jest dla Polski bardzo ważne. Decyzja o przystąpieniu w 1999 roku naszego kraju do Sojuszu była kluczowa. Jesteśmy niezwykle szczęśliwi, że jesteśmy częścią tego najważniejszego Sojuszu na świecie, Sojuszu, który gwarantuje wolność i bezpieczeństwo - powiedział prezydent Andrzej Duda, wchodząc na spotkanie liderów NATO.
Szef gabinetu prezydenta RP Krzysztof Szczerski, który towarzyszy polskiemu przywódcy podczas szczytu, przekazał, że po zakończeniu obrad planowane jest spotkanie bilateralne prezydentów Polski i Francji.
W trakcie szczytu polski prezydent weźmie też udział w lunchu roboczym, na który prezydent USA Donald Trump zaprosił liderów krajów, które przeznaczają 2 proc. PKB na obronność.
Próby rozładowania napięcia
Mimo nieporozumień dyplomaci i urzędnicy NATO, z sekretarzem generalnym Jensem Stoltenbergiem na czele starali się tak przygotować spotkanie, żeby w jak największym stopniu rozładować napięcia. Znakiem takiego podejścia ma być ogłoszenie wzrostu wydatków na cele obronne przez kraje sojusznicze, tak aby większości kosztów nie ponosili Amerykanie. Sprawiedliwszy podział obciążeń to główny postulat Stanów Zjednoczonych.
- Oczekuję, że przywódcy dziś będą rozmawiali o wielu kwestiach: walce z terroryzmem, kontroli zbrojeń, naszych stosunkach z Rosja. Po raz pierwszy w historii NATO spotkamy się, by rozmawiać o rosnących w siłę Chinach - powiedział dziennikarzom w środę rano Stoltenberg. Jak dodał, tematem będą także wydatki na obronność Sojuszu, co cieszy i wzmacnia NATO.
Problemem w NATO jest podział obciążeń związany z ogólnymi wydatkami na obronność poszczególnych państw. W 2014 roku Sojusz wypracował porozumienie, że każdy kraj członkowski zwiększy własne wydatki na obronę do 2 proc. PKB do 2024 roku. USA wydają znacznie więcej na obronę już teraz - bo około 3,4 proc. PKB. To blisko 70 proc. ogólnych wydatków na obronę wszystkich państw członkowskich NATO. Wiele państw jednak nie osiąga tego progu.
Inną kwestią, która wzbudza emocje w Sojuszu jest blokowanie przez Turcję planu pomocy NATO dla Polski i krajów Bałtyckich. Ankara w zamian za swój podpis oczekuje od sojuszników "politycznego poparcia" w walce przeciw kurdyjskim milicjom w Syrii, a dokładnie uznania ich za terrorystów. W środę rano sekretarz generalny NATO poinformował, że rozmawiał o tej sprawie z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem, ale nie powiedział, czy uda się ten spór rozwiązać.
Punktem zapalnym w NATO jest też wycofanie się USA z północno-wschodniej Syrii bez uprzedzenia. Wywołało to poruszenie u części sojuszników.
Autor: momo / Źródło: PAP