Siły kurdyjskie zajęły największe miasto na wschodzie Syrii Dajr az-Zaur, kontrolowane wcześniej przez siły rządowe. Islamistyczni rebelianci informują, że dotarli do granic Homsu na zachodzie kraju. Po tygodniu walk z domów uciekło już 370 tysięcy mieszkańców Syrii - poinformowała ONZ. Stany Zjednoczone wezwały swoich obywateli do bezzwłocznego opuszczenia kraju.
Islamistyczni rebelianci z organizacji Hajat Tahrir asz-Szam (HTS) i ich sojusznicy rozpoczęli kampanię przeciwko wojskom reżimu Baszara al-Asada 27 listopada. W błyskawicznej ofensywie zdobyli już między innymi drugie pod względem wielkości miasto kraju Aleppo i liczącą około pół miliona mieszkańców Hamę. Rebelianci posuwają się na południe, w kierunku strategicznie położonego Homsu, trzeciego ośrodka miejskiego Syrii.
Rebelianci dotarli do granic Homsu, z którego od czwartku wieczorem uciekają tysiące ludzi - poinformowało w piątek Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka (SOHR). Opanowanie strategicznie położonego miasta przez rebeliantów odcięłoby Damaszek od wybrzeża, będącego bastionem grupy religijnej alawitów, z której wywodzi się Asad. Na wybrzeżu znajdują się też bazy Rosji. Kraj ten wspiera reżim w Damaszku. Rosyjskie i syryjskie lotnictwo prowadzi naloty na miasta zajęte przez rebeliantów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ofensywa prze naprzód, rebelianci okrążają kluczowe miasto. Ekspertka: wspiera ich Turcja
Obok Rosji głównym sojusznikiem reżimu w Damaszku jest Iran. To dzięki wsparciu Moskwy i Teheranu Asadowi udało się odzyskać kontrolę nad większością kraju w toczącej się od 2011 roku wojnie domowej.
W konflikcie zginęło co najmniej pół miliona osób. Większość walk zakończyła się w 2020 roku, a obecne starcia są najpoważniejsze od tego czasu. Według SOHR w ciągu ponad tygodnia walk zginęło 727 osób, w tym ponad 111 cywilów.
Waszyngton wzywa obywateli do opuszczenia Syrii
Stany Zjednoczone wezwały w piątek swoich obywateli do bezzwłocznego opuszczenia Syrii.
"Departament (Stanu USA) wzywa obywateli USA do natychmiastowego opuszczenia Syrii, dopóki pozostają dostępne komercyjne możliwości podróży" – oznajmiły amerykańskie władze w komunikacie.
SDF walczy z wojskami rządowymi
Siły syryjskie sprzeciwiające się Asadowi są podzielone na wiele często skonfliktowanych ze sobą odłamów, które kontrolują różne części kraju. Największym zewnętrznym patronem rebeliantów jest Turcja, która deklaruje, że bezpośrednio nie pomaga HTS.
Z wojskami rządowymi walczy jednak również wspierana przez Ankarę Syryjska Armia Narodowa (SNA). Bojownicy tej organizacji od kilku dni prowadzą też ofensywę przeciwko zdominowanym przez Kurdów i wspieranym przez Zachód Syryjskim Siłom Demokratycznym (SDF), które kontrolują północny wschód Syrii.
SDF również walczy z wojskami rządowymi. W piątek wyparły je z Dajr az-Zaur i są bliskie przejęcia całkowitej kontroli nad granicą syryjsko-iracką - poinformowała agencja Reutera.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rebelianci nadchodzą. Rosjanie wysadzili most
Wystąpienia przeciwko siłom Asada
SDF ostrzegły jednocześnie, że na wschodzie kraju zaktywizowało się tak zwane Państwo Islamskie. Ta terrorystyczna grupa kontrolowała niegdyś rozległe tereny Syrii i Iraku, ale została z nich wyparta i znacznie osłabiona w dużej mierze przez siły kurdyjskie.
W piątek do wystąpień przeciwko siłom Asada doszło też na południu kraju. Rebelianci opanowali ważną bazę wojskową w pobliżu miasta Harak w prowincji Dara - napisał Reuters. Ta sama grupa zajęła też część jedynego przejścia granicznego z Jordanią w miejscowości Nassib. Jordania zamknęła w piątek swoją stronę przejścia.
Do antyrządowych wystąpień doszło też w położonym na południu mieście Suwajda, gdzie setki osób domagały się ustąpienia Asada. Co najmniej trzy osoby zginęły tam w starciach sił bezpieczeństwa lojalnych wobec Asada i druzyjskich bojówek - przekazał Reuters. Rebelianci zajęli też główny posterunek policji i lokalne więzienie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: BILAL AL HAMMOUD/PAP/EPA