Izraelscy żołnierze zastrzelili w niedzielę trzech Palestyńczyków, którzy próbowali sforsować ogrodzenie na granicy ze Strefą Gazy - poinformowała armia izraelska, tłumacząc, że do granicy "zbliżyło się czterech terrorystów, którzy chcieli przeprowadzić atak".
W komunikacie napisano, że przy zabitych znaleziono dwie butelki z benzyną, siekierę, torbę z kamerą, maskę tlenową, obcęgi i rękawice. Brak w nim informacji o czwartym napastniku.
Agencja AFP pisze, że tym samym do 52 wzrosła liczba zabitych przez siły izraelskie od 30 marca, gdy rozpoczęły się nowe protesty Palestyńczyków, domagających się prawa powrotu na ziemie, z których zostali wysiedleni lub z których uciekli po utworzeniu na tym terytorium państwa Izrael w roku 1948. Associated Press twierdzi, że zabitych jest 40 osób i ponad 1700 rannych.
Koniec protestów w rocznicę
Protesty są organizowane przez rządzącą w Strefie Gazy radykalną organizację Hamas. Zakończenie protestów przewidziano na 15 maja, co zbiegnie się z rocznicą wybuchu pierwszej wojny arabskiej z 1948 roku, nazywanej przez Izraelczyków wojną o niepodległość, a przez Arabów - "katastrofą" (an-Nakba) w związku z wysiedleniami i ucieczkami setek tysięcy ludzi.
Izrael jest krytykowany na arenie międzynarodowej za stosowanie broni wobec protestujących; Sam utrzymuje, że broni swej granicy i mieszkańców pobliskich terenów, a zabija tylko rzeczywistych złoczyńców - pisze agencja Associated Press.
Autor: pqv//now / Źródło: PAP