Pomoc humanitarna wstrzymana "do odwołania". Po atakach w Strefie Gazy

Izraelskie wojsko po wycofaniu na zawarte w porozumieniu pokojowym linie
Benjamin Netanjahu: odpowiemy siłą
Źródło: TVN24
Izrael przeprowadził serię nalotów w Strefie Gazy w odpowiedzi na ataki ze strony Hamasu, wymierzone poza strefą buforową tak zwanej "żółtej linii" - poinformowało wojsko izraelskie. W odpowiedzi na "rażące naruszenie" zawieszenia broni, rząd w Jerozolimie wstrzymał dopływ pomocy humanitarnej do półenklawy.
Kluczowe fakty:
  • Izraelskie wojsko poinformowało, że bojownicy Hamasu w Rafah wystrzelili pocisk przeciwpancerny i ostrzelali izraelskich żołnierzy.
  • Odpowiedziano nalotami. Reuters podaje, że zginęło co najmniej 18 osób.
  • Zbrojne skrzydło Hamasu oświadczyło, że nadal przestrzega porozumienia o zawieszeniu broni, nie wiedziało o ataku w Rafah i nie kontaktowało się z tamtejszymi grupami zbrojnymi od marca.

Według izraelskiego wojska uzbrojone jednostki Hamasu przeprowadziły atak na siły izraelskie w Rafah, na południu Strefy Gazy. Przedstawiciel izraelskiej armii powiedział prasie, że doszło do co najmniej trzech incydentów, w czasie których strzelano do żołnierzy znajdujących się po izraelskiej stronie przyjętej w rozejmie linii rozgraniczenia.

Według wojskowych, ze strony Hamasu miało dojść do ostrzału z użyciem granatnika przeciwpancernego i do otwarcia ognia snajperskiego.

Wojsko i izraelski rząd uznały to za "rażące naruszenie zawieszenia broni" i zapowiedziały reakcję. Po południu Siły Obronne Izraela (IDF) odpowiedziały nalotami. Poinformowano o poderwaniu myśliwców, które przeprowadziły ataki powietrzne, aby usunąć zagrożenie po tym, jak "terroryści" otworzyli ogień do żołnierzy.

Rzecznik rządu Izraela oznajmił, że obecnie "obowiązuje zawieszenie broni, jednak żołnierze mają prawo podejmować działania w obronie własnej" - przekazał Reuters.

Agencja informuje też, że według relacji mieszkańców i informacji od lokalnych władz sanitarnych, a nalotach zginęło co najmniej 18 osób.

Wcześniej minister bezpieczeństwa narodowego Izraela Itamar Ben Gwir zaapelował do premiera o wznowienie działań wojskowych w Strefie Gazy. Jego zdaniem było to jawne naruszenie rozejmu przez Hamas. "Wzywam premiera do nakazania Siłom Obronnym Izraela (IDF) wznowienia walk w Strefie Gazy z pełną siłą" – oświadczył skrajnie prawicowy polityk, cytowany przez izraelskie media.

"Fałszywe przekonanie, że Hamas zmieni swoje postępowanie, a nawet będzie przestrzegał podpisanego porozumienia, okazuje się, co nie dziwi, zagrożeniem dla naszego bezpieczeństwa. Ta nazistowska organizacja terrorystyczna musi zostać całkowicie zniszczona i im szybciej, tym lepiej" - dodał.

Pomoc humanitarna wstrzymana

Portal dziennika "Haarec" poinformował, że rząd w Jerozolimie nakazał armii wstrzymanie dostaw pomocy humanitarnej do Strefy Gazy "do odwołania".

Argumentowano, że powodem jest złamanie warunków rozejmu.

W półenklawie trwa kryzys humanitarny. Wiosną Izrael zawiesił tymczasowo jakąkolwiek pomoc dla Gazy, ale później częściowo przywrócił ją. Organizacje pomocowe alarmowały, że jej poziom był zdecydowanie niewystarczający. W ubiegłym tygodniu, po wprowadzeniu zawieszenia broni, Izrael zezwolił na większy przepływ pomocy humanitarnej. Teraz znów - jak informuje "Haarec" - zostaje ona odcięta.

Niespokojnie mimo rozejmu w Gazie

10 października wstrzymano walki w Gazie i od tego dnia obowiązywała pierwsza faza umowy pokojowej.

Plan pokojowy dla Strefy Gazy
Plan pokojowy dla Strefy Gazy
Źródło: Michał Czernek / PAP

Izraelskie wojsko przekazało w piątek, że "kilku terrorystów" otworzyło ogień do żołnierzy w rejonie Rafah. W ataku nikt nie został ranny. Armia podała następnie, że tego samego dnia zaatakowała kolejną grupę bojowników, którzy zbliżali się do żołnierzy w Chan Junus. Departament stanu USA oświadczył w sobotę, że poinformował państwa gwarantujące porozumienie o zawieszeniu broni w Strefie Gazy o "wiarygodnych doniesieniach" wskazujących na "ryzyko naruszenia zawieszenia broni przez Hamas wobec ludności Gazy".

Hamas odrzucił zarzut, odpowiadając, że "to władze okupacyjne (Izrael - red.) utworzyły, uzbroiły i sfinansowały gangi przestępcze, które dopuściły się morderstw, porwań, kradzieży ciężarówek z pomocą humanitarną i napaści na palestyńską ludność cywilną".

Hamas: Izrael szuka pretekstu do ataku

Izzat al-Riszek, wysoki rangą przedstawiciel Hamasu, wydał w niedzielę oświadczenie, w którym stwierdził, że palestyńska grupa nadal przestrzega rozejmu. W odpowiedzi na doniesienia o atakach bojowników na żołnierzy Izraela ocenił, że to strona izraelska szuka pretekstu do utrzymywania okupacji.

Przedstawiciel Hamasu przekonywał, że "to okupacja nadal narusza zawieszenie broni, a Izrael chce usprawiedliwiać swoje zbrodnie". Al-Riszek oświadczył, że premier Izraela Benjamin Netanjahu próbuje wycofać się ze zobowiązań porozumienia, starając się jednocześnie uniknąć odpowiedzialności przed mediatorami.

Zbrojne skrzydło palestyńskiego Hamasu, Brygady Al-Kassama, oświadczyło, że nie wie o starciach w Rafah na południu Strefy Gazy i przestrzega rozejmu. "Nie mamy informacji o żadnych incydentach ani starciach w rejonie Rafah, ponieważ jest to czerwona strefa pod kontrolą okupanta (Izraela - red.), a kontakt z resztą pozostających tam naszych grup został zerwany w czasie wznowienia wojny w marcu" - napisano w oświadczeniu Brygady Al-Kassama.

Dodano, że grupa potwierdza "pełne zaangażowanie" w realizowaniu wszystkich zapisów obowiązującego od 10 października rozejmu, przede wszystkim zawieszenia broni na całym obszarze Strefy Gazy.

Zbrojne skrzydło Hamasu poinformowało również, że zlokalizowało ciało zakładnika, które - jak zapowiedziano - zostanie przekazane Izraelowi w niedzielę, "jeśli pozwolą na to warunki w terenie". Grupa oświadczyła, że każda izraelska "eskalacja" utrudni działania poszukiwawcze.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: