Szef MSZ Niemiec Frank-Walter Steinmeier odpierał w Bundestagu zarzuty wysuwane przez niektórych polityków europejskich o zbytnią uległość Berlina wobec Moskwy na wzór polityki appeasementu prowadzonej przez Zachód wobec Hitlera.
- Nie chcemy nowej zimnej wojny, nie mówiąc już o gorącej wojnie, chcemy zachować pokój - mówił Steinmeier podczas debaty o projekcie budżetu na rok 2015.
Konflikt na Ukrainie jest "źródłem wielkiego niepokoju" - przyznał szef niemieckiej dyplomacji. Jak podkreślił, żaden inny kraj nie krytykuje tak dobitnie niezgodnego z prawem międzynarodowym ataku Rosji na Krym i zachowania Rosji we wschodniej Ukrainie jak właśnie Niemcy. - Nie możemy dopuścić do tego, że 70 lat po zakończeniu II wojny światowej znów zaczynamy zmieniać granice - powiedział Steinmeier. Jak zaznaczył, Niemcy nie mogą też pozwolić na to, by 25 lat po zjednoczeniu Europy ponownie doszło do jej podziału.
Steinmeier: błędne porównania
Polityk SPD ostrzegł przed "krótkowzrocznymi i niebezpiecznymi" porównaniami historycznymi. - Tak, kryzys ukraiński to najpoważniejszy kryzys w Europie od dziesięcioleci. Tak, nic nie jest już tak jak przedtem w stosunkach Europy z Rosją. To prawda, że terytorialna integralność europejskiego kraju została naruszona - mówił minister, zaznaczając, że nie wolno bagatelizować tych problemów. - W dyskusjach prowadzonych w minionych tygodniach nie podoba mi się, mówiąc otwarcie, samooskarżanie się przez niektórych Europejczyków o "appeasement" i szybkie skojarzenia z Monachium w 1938 roku [zawarty w tym roku układ upoważniał Niemcy do aneksji części Czechosłowacji - red.] - powiedział Steinmeier. - Niezależnie od tego, że uważam te dwie historyczne sytuacje za całkowicie nieporównywalne, nie pojmuję, dlaczego Europejczycy tak pomniejszają swoje zasługi - wyraził zdziwienie niemiecki socjaldemokrata.
Zdaniem Steinmeiera Europejczycy nie powinni tego robić, gdyż "nie dekowali się" i nie tolerowali działań Rosji. - Potępienie aneksji Krymu było jednoznaczne. UE i NATO zareagowały od razu. Nikt nie sugerował, by przejść nad tym do porządku dziennego - podkreślił szef niemieckiego MSZ.
Przesłanie do sąsiadów Rosji
- To właśnie Niemcy jako pierwszy kraj wysłał samoloty patrolujące przestrzeń powietrzną nad krajami bałtyckimi, a niemieccy politycy jako pierwsi pojechali na Łotwę i do Estonii, by powiedzieć władzom tych krajów: Rozumiemy, że czujecie się szczególnie zagrożeni. Zapewniamy was, że solidarność NATO jest zagwarantowana - podkreślił Steinmeier. - Zwiększyliśmy też polityczny nacisk na Rosję i nie zwlekaliśmy z presją gospodarczą - mówił, zaznaczając, że to wszystko nie ma nic wspólnego z appeasementem.
Zdaniem Steinmeiera uczestnicy dyskusji o Ukrainie powinni, zamiast tworzyć porównania z rokiem 1938, pomyśleć o wybuchu wojny w 1914 roku - wydarzeniu "zawierającym nauki, o których nie wolno nam zapomnieć". - Wojskowe gwarancje i gospodarczy nacisk (na Rosję) były słuszne i konieczne - powiedział Steinmeier. Ostrzegł, że "izolowanie, zerwanie rozmów i rezygnacja z polityki zagranicznej" w 1914 roku przekształciły konflikt regionalny w wojnę światową. Niemiecka polityka nie może jeszcze raz popełnić takiego błędu - podkreślił Steinmeier w Bundestagu. Przed polityką ustępstw wobec Rosji ostrzegał m.in. prezydent Bronisław Komorowski w wywiadzie dla rozgłośni Deutschlandfunk na początku września. Prezydent RP powiedział wówczas, że na Niemcach i Polakach spoczywa szczególna odpowiedzialność za wyciągnięcie wniosków z historii. Jak przypomniał, "w latach 30. ówczesnej Europie zabrakło odwagi, by powstrzymać rewizjonizm i przemoc ze strony Niemców", uprawiano politykę ustępstw wobec Hitlera. - Musimy jasno powiedzieć, że polityka ustępstw prowadzi donikąd - zaznaczył Komorowski.
Autor: mtom / Źródło: PAP