Starciami z policją zakończyły się manifestacje w Dreźnie w rocznicę bombardowania miasta przed 64 laty. Ugrupowania lewicowi usiłowały zakłócić demonstrację neofaszystowską. Policja zatrzymała ok. 50 osób
Przez Drezno przeszedł w sobotę 6-tysięczny marsz neofaszystów z całej Europy, a przeciw niemu protestowało około 10 tysięcy ludzi. Wśród przeciwników neofaszuystowskiej demonstracji pojawili się m.in. wiceprzewodniczący SPD Franz Müntefering, szfowa partii Zielonych Claudia Roth i szef postkomunistycznej frakcji w Bundestagu Gregor Gysi, a także minister obrony Wolfgang Tiefensee (SPD).
Obie manifestacje zorganizowano z okazji rocznicy dywanowych bombardowań Drezna w czasie II Wojny Światowej. Marsze neofaszystów w rocznicę bombardowań to już wieloletnia tradycja. Wielu mieszkańców Drezna protestuje przeciw wykorzystywaniu przez nich rocznicy zniszczenia miasta dla swoich politycznych celów.
- Neonaziści podkreślają zemstę, mu przeciwstawiamy temu naszą wolę pokoju - mówiła burmistrz Drezna Helma Orosz.
Lewicowi demonstranci starli się z policją
Jednak podczas wiecu doszło do starć z policją. Świadkowie informują, że policjanci uniemożliwili kilkuset uczestnikom lewicowej demonstracji zakłócenie marszu skrajnej prawicy. Policjantów obrzucono butelkami, uszkodzone zostały parkujące w pobliżu samochody.
Dywanowe naloty lotnictwa amerykańskiego i brytyjskiego 13 i 14 lutego 1945 roku zniszczyły zabytkowe centrum Drezna. Szacunkowe oceny mówiły nawet o 135 tysiącach zabitych. Panel naukowy w Dreźnie w zeszłym roku mówił o 25 tysiącach ofiar – odnotowuje Associated Press.
Literacki obraz tych wydarzeń przedstawił w książce "Rzeźnia nr 5" amerykański pisarz Kurt Vonnegut, który w Dreźnie przebywał jako jeniec wojenny. Jak sam twierdził, był jedyną na świecie osobą która z bombardowania odniosła jakąkolwiek korzyść (w postaci honorariów za powieść), bowiem z militarnego punktu widzenia zniszczenie miasta nie miało żadnego znaczenia.
Źródło: PAP, "Der Spiegel"