Według ostatnich danych dwóch żołnierzy tajlandzkich zginęło w wymianie ognia z wojskami kambodżańskimi. 7 innych zostało rannych. Tajlandzkie władze zarządziły ewakuację ok. 7,5 tys. ludzi z zagrożonych terenów. Po stronie kambodżańskiej są co najmniej 3 ofiary i kilku rannych. Strony obwiniają się nawzajem o sprowokowanie incydentu.
To najpoważniejsze starcia graniczne od lutego tego roku, kiedy także na pograniczu doszło do walk.
Sprzeczne wersje
Gubernatorzy przygranicznych prowincji po obu stronach - tajlandzkiej Surin i kambodżańskiej Otdar Mean Cheay - oskarżają się o sprowokowanie zajścia. Rzecznik kambodżańskiego rządu powiedział, że starcia rozpoczęły się ok. godz. 6 rano (ok. godz. 1 nad ranem czasu polskiego), kiedy tajlandzkie oddziały zbliżyły się do dwóch spornych świątyń Ta Krabey i Ta Moan, przesuwając się o 300-500 m w głąb terytorium Kambodży - powiedział. Według kambodżańskich źródeł wojskowych po godz. 8 rano walki trwały nadal, choć już nie z początkową intensywnością.
Inną wersję przedstawiają Tajlandczycy. Rzecznik tajlandzkiej armii ocenił, że do incydentu doszło, bo jej patrol dostał się pod ostrzał kambodżańskich oddziałów, po czym odpowiedział ogniem. Odmienną wersję przedstawia rzecznik MSZ, według którego zajście sprowokowali kambodżańscy żołnierze, którzy mimo ostrzeżeń strony przeciwnej przekroczyli granicę i otworzyli ogień.
- Ostrzał dochodził ze strony kambodżańskiej - powiedział z kolei Yutthana Viriyakitti, zastępca gubernatora tajlandzkiej, przygranicznej prowincji Surin.
Kłótnia o świątynne wzgórze
Konflikt między Tajlandią a Kambodżą toczy się wokół zachodzących na siebie terytoriów obu państw, w tym terenów wokół świątyni Preah Vihear. W jej okolicy od 2008 r. doszło już do kilku potyczek między wojskami Tajlandii i Kambodży. Obie strony zajęły pozycje wokół spornego wzgórza świątyni.
Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości ONZ świątynię przyznał w 1962 r. Kambodży, jednak nigdy w jasny sposób nie określono, do kogo należy teren wokół niej. Do zaostrzenia sporu doszło, gdy Bangkok najpierw poparł, a następnie odrzucił propozycję Phnom Penh, by świątynię wpisać na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
W ostatnim poważnym incydencie w lutym, który trwał przez cztery dni, zginęło co najmniej 10 osób, a dziesiątki innych zostały ranne.
Źródło: PAP