Skazany za zbrodnie wojenne z 1971 r.


Banglijski Sąd Najwyższy podtrzymał wyrok śmierci dla czołowego polityka partii fundamentalistów islamskich Dżamaat-i-Islami, Muhammada Kamaruzzamana, za zbrodnie wojenne popełnione w czasie wojny o niepodległość Bangladeszu w 1971 r.

62-letni Kamaruzzaman, zastępca sekretarza generalnego Dżamaat-i-Islami, został w maju ub. r. uznany przez banglijski trybunał za winnego masowych zabójstw, gwałtów, tortur i porwań. Jest to czwarty wyrok skazujący w trwającym od stycznia 2013 r. procesie dotyczącym zbrodni wojennych z czasów wojny z 1971 r.

Po skazaniu w lutym na karę śmierci jednego z liderów Dżamaat-i-Islami, Delwara Hosajna Sajediego, w Bangladeszu doszło do rozruchów, w których śmierć poniosło ponad 40 osób, a ok. 300 zostało rannych. Partie opozycyjne zarzucały rządowi premier Hasiny Wazed, że wykorzystywała trybunał do osłabienia ugrupowań opozycyjnych przed wyborami w styczniu 2014 r.; wybory te wygrała rządząca Liga Ludowa (AL) pani Wazed. Trybunał ten jest krytykowany przez obrońców praw człowieka za nieprzestrzeganie standardów międzynarodowych. Organizacja obrony praw człowieka Human Rights Watch podała, że prawnicy, świadkowie i śledczy twierdzą, że byli zastraszani.

Trudna historia Bangladeszu

Liczący ok. 160 mln mieszkańców Bangladesz uniezależnił się od Pakistanu w 1971 r., przy wsparciu Indii, po dziewięciomiesięcznej wojnie, która - według różnych źródeł - kosztowała życie od 200 tys. do 3 milionów ludzi; ok. 10 mln osób uciekło do Indii. Od czasu uzyskania niepodległości kraj ten przeżył dwa zamachy na prezydentów oraz serię wojskowych zamachów stanu i kilkanaście nieudanych prób puczu. Dżamaat-i-Islami sprzeciwiała się odłączeniu od Pakistanu, lecz zaprzecza, jakoby którykolwiek z jej liderów dopuścił się zabójstw, gwałtów czy tortur w czasie konfliktu. Procesy w sprawie zbrodni wojennych zaczęły się już w 1973 r., lecz po dwóch latach zostały wstrzymane, kiedy "ojciec narodu" oraz prezydent Mudżibur Rahman został zamordowany w wojskowym zamachu stanu. Następnym rządom nie udało zająć się tą kwestią mimo ponawianych apeli rodzin ofiar.

Autor: mtom / Źródło: PAP