Japonia zaapelowała do Rosji, by "zwróciła uwagę" na sytuację związaną z wpłynięciem rosyjskich i chińskich okrętów wojennych na wody w pobliżu administrowanych przez Tokio wysp Senkaku (chiń. Diaoyu), do których Pekin rości sobie prawa.
- Poprzez kanały dyplomatyczne poprosiliśmy Rosję, by zwróciła na to uwagę - oświadczył na konferencji prasowej w Tokio rzecznik rządu Yoshihide Suga. Dodał, że Japonia "analizuje okoliczności, w których rosyjskie i chińskie okręty zbliżyły się" do spornych wysp na Morzu Wschodniochińskim.
Agencja AFP poinformowała, że w tym samym czasie, w którym zaobserwowano chińską fregatę, w tej samej strefie widziano także trzy rosyjskie okręty wojenne. Suga dodał, że strona japońska sprawdza, czy ich obecność była w jakikolwiek sposób związana z wpłynięciem chińskiej jednostki. Zastrzegł, że fakt, iż Japonia nie jest w sporze terytorialnym z Federacją Rosyjską czyni ich obecność mniej niepokojącą. Rosja do tej pory nie skomentowała sprawy.
Japońskie protesty
Wcześniej japońskie władze złożyły protest na ręce ambasadora Chin w Tokio. "Fakt wysłania po raz pierwszy okrętu marynarki wojennej na wody w pobliżu naszych wysp Senkaku jest aktem, który w sposób jednostronny zaostrza napięcia, i nasz kraj jest głęboko zaniepokojony" - oznajmił rzecznik Suga. O incydencie powiadomiona została strona amerykańska. Według japońskich władz chińska fregata zbliżyła się na odległość ok. 40 km do spornych wysepek. Komentatorzy podkreślają, że okręty japońskiej i chińskiej straży przybrzeżnej często pojawiają się w tym rejonie, chcąc zamanifestować prawa obu stron do archipelagu. Do tej pory jednak nie wpływały tam okręty wojenne, co - jak ostrzegł Suga - oznacza "przeniesienie napięć na wyższy poziom".
Autor: mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: US Navy