- Jest to symboliczne zwycięstwo wolności nad niewolą. W tym sensie to odciąża nieco stosunki ukraińsko-rosyjskie. To przejściowa ulga - sam problem napięcia ukraińsko-rosyjskiego nie zniknie, dopóki nie ustanie inwazja rosyjska na terytorium niepodległej Ukrainy - ocenił w TVN24 BiS uwolnienie Nadii Sawczenko eurodeputowany PO Jacek Saryusz-Wolski.
- Sądzę, że dzień dzisiejszy powinien być dniem radości z tego, że Nadija Sawczenko nareszcie jest wolna, ta dzielna, odważna, heroiczna wręcz kobieta, ukraińska Joanna D’Arc. To efekt walki, Ukraińców i społeczności międzynarodowej, także Parlamentu Europejskiego - powiedział eurodeputowany.
- Dzisiaj powinniśmy się cieszyć, natomiast od dawna są spekulacje, że jakby Nadija Sawczenko wróciła na Ukrainę, to to może zmienić krajobraz polityczny ze względu na jej przeogromną popularność związaną z jej cierpieniem w rosyjskim więzieniu, także ze względu na jej wielki autorytet moralny - komentował Saryusz-Wolski.
Dodał, że należy rozdzielić te dwie kwestie i cieszyć się z uwolnienia Ukrainki. - Jest to symboliczne zwycięstwo wolności nad niewolą. W tym sensie to odciąża nieco stosunki ukraińsko-rosyjskie. Chociaż nie można zapominać, że nadal wielu więźniów ukraińskich jest w rękach rosyjskich i nadal te stosunki są napięte. Także to przejściowa ulga. Wielkie szczęście, że to dotyczy tej heroicznej postaci. Natomiast sam problem napięcia ukraińsko-rosyjskiego nie zniknie, [dopóki - red.] nie ustanie inwazja rosyjska na terytorium niepodległej Ukrainy - mówił.
- Odczytywałbym to jako dobrą wiadomość, jeśli chodzi o los Nadiji Sawczenko i skutki wielkich wysiłków społeczności międzynarodowej i samej Ukrainy. Natomiast byłbym bardzo ostrożny, jeśli chodzi o przepowiadanie, że to oznacza zmianę relacji ukraińsko-rosyjskich, bo tu niestety problem leży gdzie indziej - w rosyjskiej agresji i okupacji. Dlatego nie widzę bezpośredniego związku. Sądzę, że to za mało, żeby przepowiadać jakąś nagłą odwilż w tych relacjach wojennych - stwierdził Saryusz-Wolski.
Putin się ugiął?
Skazana w Rosji na 22 lata więzienia Sawczenko została wymieniona w środę na dwóch skazanych na Ukrainie żołnierzy rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU. Według posła Parlamentu Europejskiego, prezydent Rosji Władimir Putin był pod naciskiem "rosyjskiego aparatu siłowego". Jego zdaniem chodziło o uwolnienie oficerów rosyjskiego wywiadu. Miało to zapewnić Putinowi wierność służb.
- Sądzę, że tego typu zmiany przeważyły, a znając reakcje prezydenta Putina, on raczej prowokował opinię międzynarodową, budował swoją popularność w kraju na tym, że nie poddawał się presji międzynarodowej. Sądzę, że tego typu względy przeważyły - ocenił. Saryusz-Wolski sądzi, że to wielkie zwycięstwo prezydenta Ukrainy Petro Poroszenko, bo to on prowadził poufne rozmowy ws. uwolnienia Sawczenko. - To jest dla niego prestiżowe zwycięstwo. Również dla partii z list, której startowała do parlamentu ukraińskiego, czyli Batkiwszczyny Julii Tymoszenko - zaznaczył.
Ukrainka w rosyjskim więzieniu
Sawczenko odsiadywała swój wyrok w więzieniu w Nowoczerkasku w obwodzie rostowskim na południu Rosji. W marcu rosyjski sąd skazał ją na 22 lata więzienia, uznając za współwinną śmierci dwóch rosyjskich dziennikarzy podczas walk w Donbasie w 2014 roku.
Nadija Sawczenko, która jako urlopowana oficer ukraińskiej armii walczyła wtedy przeciwko prorosyjskim separatystom, nie przyznała się do winy. Lotniczka utrzymuje, że została uprowadzona przez separatystów do Rosji, zanim dziennikarze zostali zabici.
Uwolnieni przez Ukraińców Jewgienij Jerofiejew i Aleksander Aleksandrow są żołnierzami rosyjskich sił specjalnych. W maju 2015 roku zostali ujęci przez ukraińskie siły rządowe w Donbasie na wschodniej Ukrainie, gdzie walczyli w szeregach prorosyjskich separatystów. W zeszłym miesiącu sąd w Kijowie skazał ich na kary po 14 lat więzienia.
Autor: kło\mtom / Źródło: TVN24, PAP