Wybory w Gruzji wygrał kandydat wspierany przez przeciwników Micheila Saakaszwilego. - Chcę podziękować wszystkim wyborcom, którzy wzięli udział w tych wyborach. Wszystkie, niezależnie od wyniku, służą rozwojowi demokracji w naszym kraju - powiedział ustępujący prezydent w orędziu telewizyjnym.
Saakaszwili podkreślił, że "demokracja jest podstawą" systemu politycznego w Gruzji. - Jesteśmy z niego bardzo dumni - dodał po wyborach.
- Wszyscy powinniśmy szanować wybór większości, ponieważ większość rozwiązuje problemy w demokracji. Jednocześnie rozumiem, że bardzo wiele osób jest rozczarowanych sytuacją w Gruzji - podkreślił Saakaszwili. - Frekwencja była znaczenie niższa w porównaniu z poprzednimi wyborami i to jest ważny sygnał. Konieczne jest pozostanie w ciągłym dialogu - dodał.
Odchodzący prezydent zaznaczył, że muszą też zostać "uszanowane" prawa tych wszystkich, "którzy na wybory nie poszli". - Pomimo trudności i problemów będziemy nadal iść do przodu. Przezwyciężać wszystkie trudności, będziemy potrafili zrekompensować stracony czas i iść w kierunku lepszej przyszłości - zapewnił rodaków.
Wygrany i przegrany
Według wstępnych wyników oficjalnych, popierany przez przeciwnika Saakaszwilego Bidzinę Iwaniszwilego kandydat rządzącej w Gruzji koalicji Giorgi Margwelaszwili odniósł zdecydowane zwycięstwo w niedzielnych wyborach prezydenckich. Jego najpoważniejszy rywal Dawid Bakradze - popierany przez Saakaszwilego - uznał się za pokonanego. Po przeliczeniu wyników głosowania z ok. 40 proc. lokali wyborczych Margwelaszwili miał ok. 63 proc. głosów. Bakradze, popierany przez ustępującego prezydenta Micheila Saakaszwilego, został daleko w tyle z ok. 21 proc. głosów.
Jeżeli wstępne wyniki się potwierdzą, to Margwelaszwili uzyska więcej niż połowę głosów, co oznacza, że druga runda wyborów nie będzie potrzebna.
Autor: mn\mrom / Źródło: civil.ge