Holenderski rząd zadecydował, wbrew stanowisku parlamentu, że kupowane właśnie nowoczesne myśliwce F-35 będą mogły przenosić broń jądrową. Parlamentarzyści wzywali władze, aby zrezygnować z tej możliwości zgodnie z duchem rozbrojenia nuklearnego. Dla Holendrów to delikatna sprawa, bowiem na ich terytorium Amerykanie magazynują niesprecyzowaną liczbę bomb termojądrowych.
O decyzji rządu poinformowali wspólnie minister obrony i minister spraw zagranicznych. W wystąpieniu przed parlamentem oznajmili, że ze względu na zobowiązania wobec sojuszników w NATO wniosek posłów zostaje odrzucony. - Nie chcemy być związani taką deklaracją w przyszłości - oznajmili wspólnie.
Minister obrony Jeanine Hennis-Plasschaert stwierdziła, że Holandia oczywiście wspiera rozbrojenie jądrowe, ale "obecnie nadal ma w tym zakresie rolę do spełnienia". Nie wyjaśniła, o co dokładniej chodzi. Posłowie nie kryli niezadowolenia. - Jest oczywiste, że możemy sami decydować o naszym stanowisku wobec broni jądrowej - stwierdził poseł Partii Socjalistycznej Jasper van Dijk.
Delikatne wybory
Spór pomiędzy parlamentem a rządem dotyczy podjętej jesienią ubiegłego roku decyzji o zakupie 37 myśliwców wielozadaniowych F-35, które mają zastąpić starzejącą się flotę F-16. Kosztujący około 4,5 miliarda euro zakup był przedmiotem zaciętych dyskusji w Holandii od wielu lat. Konieczność zastąpienia F-16 stwierdzono już 18 lat temu i wówczas rozpoczęto poszukiwanie następcy. Na początku XXI wieku przystąpiono do międzynarodowego programu budowy F-35 i planowano początkowo zakup 85 egzemplarzy. Wzrosty kosztów i opóźnienia spowodowały jednak, że pojawiła się w Holandii wyjątkowo silna opozycja wobec nowej amerykańskiej maszyny i przez pewien czas prawdopodobna wydawała się nawet całkowita rezygnacja z jej zakupu.
Już po podjęciu ostatecznej decyzji o nabyciu F-35, pojawiła się kwestia przenoszenia przezeń broni jądrowej. Nowa amerykańska maszyna może być przystosowana do przenoszenia taktycznych bomb termojądrowych B61, które są obecnie podstawą arsenału USA i NATO jeśli chodzi o broń jądrową, której można użyć bez bombowca strategicznego. Jest na tyle mała, że może zostać podwieszona w komorze bombowej F-35. Ma około 3,5 metra długości, waży 320 kilogramów i eksploduje z mocą około 300 tysięcy ton trotylu.
Holendrzy mają bardzo chłodne stanowisko wobec B-61, bowiem ich kraj jest jednym z kilku w Europie, gdzie Amerykanie składują te bomby. Dokładne dane na ten temat są tajne, ale nieoficjalnie wiadomo, że prawdopodobnie 22 egzemplarze są umieszczone w specjalnych podziemnych składach w bazie holenderskiego lotnictwa Volkel. Znaczna część holenderskiego społeczeństwa jest temu niechętna. Władze pozostają jednak nieugięte i wszystko wskazuje na to, że składowanie bomb w ramach porozumienia NATO pozostanie bez zmian. Na dodatek Amerykanie właśnie rozpoczynają zakrojony na dekadę program głębokiej modernizacji B-61.
Autor: mk\mtom / Źródło: dutchnews.nl, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: US DoD