Władze Iraku oficjalnie ogłosiły początek operacji zbrojnej mającej na celu odbicie położonej na zachodzie kraju prowincji Anbar. Ta największa iracka prowincja niemal cała znajduje się w rękach dżihadystów z Państwa Islamskiego.
- Rząd iracki dał zielone światło do rozpoczęcia operacji militarnej z udziałem armii, ochotników oraz zbrojnych milicji paramilitarnych szyickich i sunnickich - powiedział cytowany przez telewizję państwową przedstawiciel władz w Bagdadzie.
Początek akcji potwierdził na Facebooku iracki minister obrony Chalid al-Obeidi. Szczegółów operacji nie podano.
Dotkliwy upadek Ramadi
Państwo Islamskie od ubiegłego roku kontroluje dużą część Anbaru, a w ubiegłym tygodniu zdobyło stolicę prowincji, Ramadi. Bojownicy nie tylko przejęli kontrolę nad ważnym miastem położonym 115 km od Bagdadu, ale też wzbogacili się o znaczny arsenał broni, pozostawiony tam przez uciekających żołnierzy.
Upadek miasta był ciosem dla irackich sił rządowych, które wcześniej, przy wsparciu lotnictwa międzynarodowej koalicji dowodzonej przez USA, odnosiły sukcesy w walce z ekstremistami.
Irackie wojska nie chcą walczyć?
Amerykański minister obrony Ashton Carter zarzucił irackim oddziałom brak woli walki i opuszczenie miasta, choć miały one liczebną przewagę nad siłami IS.
Premier Iraku Hajder al-Abadi zaapelował do szyickich milicji o przyłączenie się do regularnych sił rządowych w walce o odbicie Anbaru. Bojownicy tych paramilitarnych formacji walnie przyczynili się do odebrania dżihadystom znacznych obszarów w innych częściach Iraku, jednak przez obrońców praw człowieka są oskarżani o grabieże, niszczenie mienia i odwetowe ataki.
Autor: mm\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: U.S. Navy | PH1(AW) Michael Larson