Oskarżony o szpiegostwo ukraiński dziennikarz Roman Suszczenko, którego proces zaczął się we wtorek w Moskwie, nie przyznaje się do winy - poinformował jego adwokat Mark Fejgin. Proces odbywa się za zamkniętymi drzwiami, a materiały ze śledztwa są tajne.
Na wtorkowej rozprawie Moskiewski Sąd Miejski w trzyosobowym składzie przedłużył areszt Suszczenki o kolejne pół roku. Po rozprawie Fejgin powiedział dziennikarzom, że przesłuchania prawdopodobnie będą trwały cały kwiecień.
Ze względu na klauzulę "ściśle tajne", jaką opatrzono osiem z dwunastu tomów dokumentów ze śledztwa, sędziowie uznali, że rozprawa odbywać się będzie za zamkniętymi drzwiami. Salę musieli opuścić nie tylko dziennikarze, ale i konsul Ukrainy.
Kolejna rozprawa odbędzie się w środę.
"Zbierał informacje stanowiące tajemnicę państwową"
Suszczenko, korespondent ukraińskiej agencji Ukrinform w Paryżu, przebywa w moskiewskim areszcie śledczym od jesieni 2016 roku. Został zatrzymany we wrześniu tego roku w Moskwie, gdy w czasie urlopu przyjechał do stolicy Rosji w odwiedziny do krewnych. Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) Rosji uznała, że jest on funkcjonariuszem ukraińskiego wywiadu wojskowego w stopniu pułkownika i oskarżyła go o szpiegostwo. FSB twierdzi, że Suszczenko "zbierał informacje, stanowiące tajemnicę państwową, o działaniach sił zbrojnych i Gwardii Narodowej Rosji", a przekazanie owych informacji za granicę "mogło zaszkodzić zdolnościom obronnym państwa".
Dziennikarzowi grozi kara do 20 lat więzienia.
Fejgin ocenia, że zarzuty oparto na dwóch przypadkach, gdy dziennikarz skontaktował się z jednym i tym samym człowiekiem. Władze w Kijowie uznały oskarżenia wobec Suszczenki za absurdalne.
Z apelem do Rosji o uwolnienie Suszczenki zwracali się deputowani Parlamentu Europejskiego, Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy i międzynarodowych organizacji dziennikarskich.
Autor: tmw/AG / Źródło: PAP